sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 16


CZYTASZ -->KOMENTUJESZ 
Obudziły mnie promienie Londyńskiego słońca ,które skradały się do mojego pokoju przez okno.Przetarłem zaspane oczy, ubrałem się i zszedłem na dół.Czekało tam przygotowane dla mnie śniadanie.Poszedłem do stołu odsuwając przy tym krzesło i usiadłem zajadając się pysznymi kanapkami.
-Późno wczoraj wróciłeś-odezwała się nagle mama
-I co w związku z tym ? Przecież jestem już pełnoletni i mogę robić co mi się podoba!
Po zakończonym zdaniu zobaczyłem tylko jak mama wyszła z kuchni pozostawiając mnie samego. Nie wiedziałem o co jej chodzi i nie miałem zamiaru się w to wgłębiać. Dokończyłem śniadanie i powędrowałem na górę ,gdzie wziąłem prysznic i ubrałem się.Usiadłem na łóżko zastanawiając się co dziś będę robił.Zajęło mi to krótką chwilę gdyż od razu pomyślałem o Dannym.Włączyłem telefon i wybrałem jego numer. Już po dwóch sygnałach usłyszałem jego głos.
-Tak słucham ?
-Siema ! -wręcz krzyknąłem- co dziś robimy ?
-A mam pewien ''towar'' , który mm zamiar dzisiaj wypalić, przyjdziesz ?
-A kto będzie ?
-Ja i dwóch kolegów.
-A to wpadnę a o której mam być?
-Jak chcesz możesz przyjść nawet teraz-zaśmiał się Danny.
-Okej to pa-powiedziałem po czym nacisnąłem czerwoną słuchawkę.
Przed wyjściem usiadłem jeszcze na chwile przy komputerze i sprawdziłem Twittera jednak nie było na nim nic co mogło by mnie zaciekawić ,dlatego wylogowałem się i wyszedłem z domu. Po drodze wszedłem jeszcze do sklepu by kupić jakieś browary i przekąski, gdy wyszedłem ze sklepu zatrzymała mnie gromadka dziewczyn prosząc o wspólne zdjęcie.Co jak co ,ale fani byli dla mnie ważni dlatego zawsze starałem się ''obsłużyć'' ich jak najwięcej. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie po czym mogłem pójść dalej.Gdy już dotarłem na miejsce ustałem przed drzwiami i zapukałem ,drzwi otworzył mi Danny po czym wpuścił mnie do domu i zapoznał z towarzystwem.Zapowiadało się miło.Alex i Josh byli naprawdę spokojni i wyluzowani.
-To co tam masz Danny ?-spytał Alex.
-A jak myślisz- zaśmiał się po czym wyjął woreczek z zieloną zawartością na co chłopacy zareagowali jednym wielkim ''uuuu''. Danny wsypał zawartość woreczka na szarą gazetę a zboku położył lufki .Każdy z nas wziął parę gram  marihuany wpychajac ją do szklanego naczynia ,Josh za to podał mi zapalniczkę i byłem już gotowy.
-To co ? Zaczynamy imprezę !- dodał Alex po czym wszyscy zamachnęliśmy się wielkich machem ,trzymając go dosyć długo w płucach.
-Dobry towar -powiedziałem na głos na co reszta mnie poparła- po paczcie chłopacy jak jeden buch może zajebiście zmienić humor człowieka-zacząłem nawijać po czym do płuc dotarła kolejna dawka. Czułem jak moja psychika zaczyna się otwierać ,podświadomość współgra z oczami i wyłapuje elementy na które nigdy wcześniej nie zwracałem odwagi.Wszystko było bardziej wyraźne. Kochałem ten stan czułem taką swobodę i luz ,gdybym mógł chciałbym ten stan mieć na codziennie.
-Alex ? -zawołał nagle Danny.
-Co ?
-Gówienko- odparł na co każdy z nas wybuch śmiechem.
-Ej co robimy ? -spytał Josh po którym widać było ,że ma niezły odlot.
-Nie jestem wstanie robić niczego-zaśmiał sie Alex po czym wzniósł browara w górę-za wasze zdrowie!
-Za nasze zdrowie !
Po jakiś dwóch godzinach miałem niezłą ''fazę''. Patrzyłem na chłopaków ,którzy się wygłupiali ,śmiali i głównie rozmawiali o dziewczynach i właśnie w tamtej chwili wróciła myśl o Lousie. Zastanawiałem się co teraz robi albo gdzie jest i czy o mnie myśli. Przerwałem jednak swoje myśli ponieważ poczułem ucisk na pęcherzu.
-Chłopacy idę do toalety -krzyknąłem i ruszyłem do wc. Szedłem korytarzem w stronę łazienki patrząc  przy tym tylko pod swoje nogi ,ponieważ bałem się ,że się potknę i uderzę w jakiś martwy przedmiot przez ,który będę miał niezłego siniaka lub guza.
-No nie źle my się zastawiamy , gdzie ty jesteś a ty palisz sobie zioło z przyjaciółmi !
-Louis ! Co ty tu robisz ?
-Lepiej powiedz co ty tu robisz ? My odwołujemy koncerty  a ty sobie imprezujesz...
-Louis to nie tak na co wygląda ja po prostu odpoczywam.
-Ciekawe to twoje ''odpoczywanie''-dodał i nagle zniknął .
-Harry z kim ty gadasz ?-śmiał się z jarany Danny stojący w progu drzwi .
-Z Louisem !
-Przecież tam nikogo nie ma ?!
-On tu stał , on tu stał..-powtarzałem po czym zamilkłem. Czyżbym widział zjawę ? Nie to nie możliwe.
To pewnie przez marihuanę.

~~Cztery dni później~~
''Tamten'' dzień minął mi dosyć ciekawie jednak wiele z niego nie pamiętam.Przez te 4 dni regeneracji mojego organizmu kojarzy mi się tylko fakt ,że rozmawiałem z Louisem ,który miał do mnie pretensje.Tylko co Louis robił by w domu Dannego ? Musiałem mieć halucynacje.Jednak co one miały by oznaczać ? Może Lou za mną tęskni ? Może właśnie tęsknota jest powodem tego ,że ujrzałem go tamtej nocy ? Dopiero teraz dociera do mnie to ,że zostawiłem chłopaków samych. Przecież beze mnie zespół nie istnieje bo 1D to pięć chłopców a nie czterech. Potrzebowałem rozmowy kogoś kto mi doradzi ,dlatego umówiłem się z Dannym ,który po godzinie był już w moim pokoju .
-O co chodzi ?-spytał.
- Nie wiem co mam zrobić ?
-Z czym ?
-Zastanawiam się czy wrócić do zespołu.
-Harry nie wiem co ci doradzić chciał bym żebyś został ,ponieważ lubię jak jesteś na miejscu wiem wtedy ,że mam przyjaciela blisko siebie chciałem nawet zorganizować wspólne spotkanie naszej dawnej paczki ,ale gdybym ci tak powiedział był bym egoistą ,dlatego powiem ci tak.Jeżeli czujesz taką potrzebę i masz wyrzuty sumienia to wróć do nich.
-Tylko Danny ja nie wiem czy ja dam rade podołać  powodowi dla którego tu przyjechałem.
-Loczek dasz rade ! Jesteś silny. Musisz sie po prostu zdecydować. Jeżeli lubisz Louisa w taki inny sposób to mu to powiedź ! Przecież nie musicie tego oznajmiać światu ? Możecie być jak Romeo i Julia.
-Właściwie masz rację .
-Też mi się wydaje ,że mam racje.-zaśmiał się.
-Stary wielkie dzięki...
-Tylko nie zapomnij o mnie jak wyjedziesz ! -dodał opuszczając mój pokój.
-Danny o tobie nigdy ! Zobaczysz niedługo to ja cie zaproszę na imprezę ale tym razem z moim przyjaciółmi !
Danny miał racje. Stwierdziłem ,że muszę spróbować wrócić i żyć normalnie. Byłem w domu i odpocząłem teraz pora wracać.
Spakowałem swoje wszystkie rzeczy i usiadłem na łóżku -zadzwonić do chłopaków czy nie? -myślałem jednak zdecydowałem ,że zrobię im niespodziankę.Zszedłem na dół i resztę tamtego dnia spędziłem z rodziną.Rano ubrałem przygotowane wcześniej rzeczy, pożegnałem się z rodziną i wróciłem do domu. Otworzyłem drzwi przez ,które wszedłem do salonu , gdzie siedziało całe zgromadzenie.
-Siemka !
-Harry ! -usłyszałem po czym wylądowałem na ziemi.
-Ej chłopacy ,ja rozumiem ,że się stęskniliście ,ale że aż tak ? Przecież nie było mnie zaledwie 7 dni !
-To i tak za dużo -zaśmiał się Niall po czym przytulił mnie do siebie jak małe dziecko.
-Czemu się nie odzywałeś -skarcił mnie od razu Liam.
-Wyluzuj ,chyba ważne ,że  jestem ?
-No jasne !- krzyknął Zayn ,który był dość wesoły !?
-Zayn ty piłeś czy jak ?
-Nie ,umówił się dzisiaj z Pez- dodał Liam
-Oo spotykasz się z nią ?
-Od jakiegoś czasu.
-Życzę powodzenia-uśmiechnąłem się a chłopacy wrócili na swoje miejsca.
-Gdzie Lou ?-spytałem
-Na górze u siebie w pokoju ! -krzyknął Niall
-Dzięki-dodałem i powędrowałem na pierwsze piętro prosto do pokoju Tomma , musiałem z nim powaznie porozmawiać.
Stojąc przed jego pokojem wziąłem głęboki wdech po czym nacisnąłem klamke a drzwi pokoju się otworzyły .
Zobaczyłem Louisa z jakąś brunetką na łóżku. Po prostu mnie wmurowało.Stałem przez chwile po czym zamknąłem drzwi i poszedłem do swojego pokoju.....

***
A więc jest rozdział 16 z którego nie jestem zadowolona ale nie mam czasu go dopracować :C
Jak zauważyliście dodaje go teraz czyli 3:30 rano dlatego przepraszam za wszystkie błędy ,których zapewne jest sporo : )
Jak widzieliście dodałam u góry pewne zdanie ale musiałam bo widzę,że co raz mniej ludzi komentuje co bardzo mnie smuci ; C

 Mam do sprzedania dwie sukienki ! Jeżeli ,któraś z was szuka takiej sukienki np. na sylwestra to zapraszam :)

http://allegro.pl/sukienka-dobra-na-sylwestra-i-inne-okazje-i2858864650.html

oraz :
http://allegro.pl/sukienka-dobra-na-sylwestra-i-inne-okazje-i2858866410.html

czwartek, 6 grudnia 2012

: )


Hejka ,żebyście nie myśleli ,że zmieniam wygląd a nie dodaje rozdziału. Cały czas pisze rozdział bynajmniej się staram, ale brak mi czasu ,że by usiąć i spokojnie sobie przemyśleć losy Larrego ale prosze o cierpliwość w weekend dodam rozdział. 

Zmieniałam wygląd bo nie mogłam patrzeć na tamten mam nadzieje ,że ten bardziej przypadł wam do gustu
; )

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 15

Oczami Lou
Chłopacy próbowali jakoś dostać się do Hazzy jednak ja nie miałem takiego zamiaru.Miałem tego dość.Miałem dość tej dziecinady ze strony Harrego który jak zwykle uciekł gdy pojawił się jakiś problem.Bo on zawsze ucieka ,gdy na drodze pojawia się jakiś problem.Gdy tylko coś może mu popsuć reputacje.Po prostu mam go dość.Najwidoczniej nie dorósł do bycia ze mną i do przyznania się ,że jest gejem.A ja muszę to jakoś znieś i poradzić sobie z tym wszystkim.

Oczami Harrego
Wróciłem z Gemmą z zakupów na szczęście w drodze powrotnej nie zadawała już pytań jednak wnioskuje ,że myśli ,że mam problemy sercowe.Właściwie to je mam tylko w trochę innym spostrzeżeniu.Weszliśmy do domu.Gdy odtworzyłem drzwi spostrzegłem siedzącego na kanapie Liama.
-Siema Harry-krzyknął głośno i rzucił się na mnie.
-Chyba się za mną aż tak nie stęskniłeś,żeby mnie tak tulić co ?
-Dobra już cie puszczam ,żebyś nie myślał ,że jestem jakiś ciepły na ciebie-zaśmiał się po czym reszta wybuchła śmiechem.
-Nie mógł byś być gejem bo jesteś za dobry w łóżku- odrzekła Gemma do Liama schodząc z tonu przy ostatnich słowach.
No tak.Ciekawe co by było gdybym im powiedział ,że to ja jestem gejem.
Trochę porozmawialiśmy po czym pani domu zaprosiła nas na kolacje.
-To jaką macie dla nas wiadomość ?-spytała po chwili mama.
-Mamy dla was dosyć ciekawą wiadomość.Między innymi...No..Mamy zamiar się pobrać-odrzekła Gemma.
-To świetnie !-dodali rodzice po czym wszyscy rzucili się na nią z uściskami i gratulacjami.
Zacząłem się zastanawiać jak by to było jak bym powiedział im prawdę.Ciekawe jak by zareagowali.Zapewne porównywali by mnie do mojej siostrzyczki ,która na domiar wszystkiego bierze ślub i pokazuję jaką jest idealną parą.Dokończyłem obiad i odszedłem od stołu.Powędrowałem po schodach na górę do swojego pokoju.Usiadłem na łóżku i włączyłem swój telefon.Ukazało mi sie sporo nieodebranych połączeń od chłopców, zamknąłem więc okienko z połączeniami  i przeszedłem do wiadomość ,których było sporo.Przejeżdżałem palcem po ekranie ,gdy moją uwagę przykuła wiadomość od jakiegoś numeru.-''Cześć Harry ,długo się nie widzieliśmy ale słyszałem ,że jesteś w domu.Może gdzieś wyjdziemy razem ? Danny''. Przeczytałem to i od razu odpisałem -Oczywiście,dobry pomysł ! -Danny to mój dobry kolega z przeszłości miło będzie się spotkać z nim po tylu latach.Już po minucie przyszła wiadomość -Przyjdę po ciebie za godzinę ,okej ? -dobrze- odpisałem po czym odłożyłem telefon i poszedłem się wykąpać.Po 30 minutach siedziałem na łóżku i patrzałem na torbę zastawiając się co ubrać.Zdecydowałem się na jeansowe rurki ,białą koszulkę i białe conversy.Spojrzałem w lustro -Jest okej -pomyślałem i zszedłem na dół.
-Gdzie idziesz?-spytała mama.
-Wychodzę z Dannym.
-Tym takim ze szkoły ?
-Tak,długo się nie widzieliśmy ,ciekawe czy go poznam-odparłem ,gdy nagle zadzwonił dzwonek.Szybkim ruchem podbiegłem do drzwi.
-Harry !-krzyknął i rzucił sie na mnie.
-Siemaa ! -odparłem.
-Nic się nie zmieniłeś !No może masz inny styl i włosy ci urosły.
-Za to ty bardzo ! To gdzie idziemy ?-spytałem.
-Tam gdzie zawsze, na imprze !
-Dobry pomysł !-zawtórowałem i  powędrowaliśmy wolnym tempem do klubu.Po drodze opowiadając sobie co zmieniło się w naszym życiu.Ja zbytnio nie musiałem nawijać bo Danny wszystko o mnie wiedział jednak opowieści chłopaka były jak dla mnie bardzo ciekawe.Miło było usłyszeć co dzieje się u starych przyjaciół.Opowieść Dannego przypominały mi czasy kiedy byłem po prostu sobą mogłem wszystko i wszędzie i nikt mnie publicznie nie osadzał.Mogłem liczyć na przyjaciół ,którzy byli moim przyjaciółmi  dlatego ,że mnie lubili a nie dlatego ,że jestem Harry Styles jeden z członków One Direction.Danny zdążył mi jeszcze powiedzieć parę faktów po czym znaleźliśmy się przy kasie w klubie.
-To ide kupić bilety -odparł Danny.
-Przestań ! Ja pójdę nie będziesz mi stawiał.
-Czemu ?
-Po prostu nie będziesz.Ja pójdę-powiedziałem uparcie.
Może to dziwne ,że nie chciałem by Danny kupił mi bilet ,ale wiem ,że mam więcej pieniędzy niż on i nie będę go naciągał.Kupiłem dwa VIPY po czym podszedłem do niego wręczając mu jeden.Ten tylko spojrzał na mnie i pokiwał głową.Czułem się głupio.Tak jak bym uważał się za lepszego i nie mógł mieć normalnego biletu.Po pary minutach biliśmy już w środku.
-To co pijemy za twoje zdrowie !-krzyknął Danny podając mi kieliszek wódki.
-Poprawka za Nasze zdrowie !
-Niech ci będzie -odpowiedział po czym kieliszki przechyliły się a alkohol znajdował się w naszych ciałach.
Tak szły kieliszki po kieliszkach.Rozmowa coraz bardziej można powiedzieć nawet lepiej się kleiła.
-To czemu postanowiłeś zrobić sobie przerwę ?-spytał Danny jednak ja nie mogłem zrozumieć co powiedział przez głośną muzykę.
-Mógłbyś powtórzyć ?-powtórzyłem.
-Jasne -odparł po czym powtórzył pytanie.
Szczerze nie wiedziałem co mu powiedzieć więc powiedziałem prawdę omijając jeden szczegół.
-No wiesz..Miałem ,takie..małe problemy ..sercowe.
-Uuu-odparł Danny robiąc przy tym smutną minę -Nie przejmuj się pacz ile tu foczek ,zapomnij o tamtej -dodał.
-Taa..- skinąłem głową ,odwracając oczy w inną stronę. 
-To co idę wyrwać jakieś dziewczynki na wieczór? Posłużę się przy tym twoim nazwiskiem co ?!-zaśmiał się i poszedł oznajmiając mi ,że zaraz wróci.
Patrzałem jak odchodzi.Pomyślałem przez chwilę ,albo powiem mu ,że dziewczyny mnie aż tak nie pociągają  albo sam się tego domyśli.Żadna z tych opcji mi nie pasowała ,więc uważając żeby mnie nie zobaczył udałem się do wyjścia.
Gdy znajdowałem się na zewnątrz mój telefon zaczął dzwonić.Spojrzałem na telefon ''Danny dzwoni'' Zastanowiłem się przez chwilę po czym wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Tak słucham ?
-Harry ,gdzie ty jesteś ?
-Na zewnątrz.
-Dlaczego ?
-Sorry ,ale źle się poczułem i postanowiłem wyjść .
-Mogłeś zostawić mi jakąś wiadomość. Czekaj zaraz do ciebie dojdę .Gdzie jesteś ?
Powiedziałem mu dokładnie gdzie jestem po czym się rozłączyłem.Po chwili Danny stał przy mnie.
-To gdzie teraz ?-spytał.
-Nie wiem.Może po prostu chodźmy się przejść pozwiedzać stare kąty.
-Okej !
Szliśmy po chodniku opowiadając sobie stare śmieszne historie związane z danym miejscem.
-Pacz Danny !-zawołałem- Pamiętasz te karuzele ? Stałem na platformie wraz z Hannah a ty nas kręciłeś.I nagle zawołałeś ,że mam rozerwane spodnie na tyłku a ja nie zważając na nic odwróciłem się ,puszczając przy ty, poręcz ,której się trzymałem i tak jak się spojrzałem odleciałem z tej karuzeli.
-Tak to było śmieszne jeszcze gdybyś widział wtedy swoją minę.Pamiętam ją do dziś Hannah ze śmiechu aż leżała na platformie od karuzeli.
Szliśmy dalej po czym zatrzymaliśmy się koło starego mostu.
-Pamiętasz ? -spytał Danny wskazując na poręcz ,gdzie widniały inicjały moje i Hannah.
-Moja pierwsza miłość ,mój pierwszy pocałunek,mój pierwszy seks.
-Tak.Hannah często przychodziła tu po tym jak wyjechałeś i o wszystkich zapomniałeś.
Spojrzałem na niego-Domyślam się,ale wtedy wyglądało to całkiem inaczej pierwsi fani,pierwsze występy.Cieszyłem się tym jak mały dzieciak i po prostu zapomniałem-wytłumaczyłem się.
-Tak sława czasem odbija.
-Wiem.Wiesz tylko co jest najgorsze ?
-Co ?
-Chciałbym to bardzo zmienić,ale jest za późno.Jestem już znany prawie na całym świecie,ludzie o mnie nie zapomną tak łatwo i szybko.Dał bym wiele by nie poznać chłopców a szczególnie Louisa.
-Kto to Louis ?
-Mój ..- zatrzymałem się.Po co ja to w ogóle mówię.
-Kto ?
-Nie ważne...
-Harry mi możesz zaufać.
Spojrzałem na niego.Faktycznie był i jest moim przyjacielem.Zawsze mogłem na niego liczyć i zawsze mogłem mu zaufać.Postanowiłem mu powiedzieć.
-Chcesz wszystko wiedzieć ? Naprawdę wszystko ?
-Tak.
-A obiecujesz ,że nikt się o tym nie dowie ?
-Stary jak zawsze-podał mi rękę uśmiechając się.
Wiedziałem już ,że mogę mu ufać.
-Wiesz,znaczy znasz Louisa Tomlinsona więc nie muszę ci tłumaczyć kim on jest i na pewno pamiętasz incydent ,że Lou jest gejem itd.
-Tak znam.
-Na początku śmiałem się z niego i brało mnie obrzydzenie ,ale z czasem ja po prostu się w nim Kurwa zakochałem !Rozumiesz? Kłócę  sie z sobą ,że nie jestem gejem ,ale murze to sobie w końcu  przyznać ,że jestem homo.
Danny spojrzał na mnie -Wiesz czasem tak bywa-powiedział.Jego słowa były dla mnie wsparciem.Nie był dla mnie jakiś wredny po prostu mnie zrozumiał.Wiedziałem wtedy ,że muszę z nim utrzymywać kontakt bo jest dla mnie prawdziwym przyjacielem.

***

Nie wiem czy wam się podoba ,ale długo nie pisałam więc możliwe ,że wyszłam z prawy :)
Jak zauważyliście zmieniłam wygląd : D Jak wam się podoba ? Ogólnie nowy nagłówek ma na celu ukazać  dalsze momenty Larrego : D
Wg stwierdziłam ,że zbliżają się święta więc jeżeli ktoś będzie chciał będzie mi mógł napisać kto taką kartkę będzie chciał (zostawiając przy tym swój numer gg) a ja przy moim skromnym budżecie wybiore z 3-4 osoby : D
I jeszcze jedno jak widzieliście zrobiłam zakładkę z nominacjami ,gdzie odpowiedziałam na pytania  : )

Czytasz-->Komentujesz-->Dodajesz się do obserwatorów : DD
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JAK BD MIN. 20 KOMENTARZY -.-

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 14



W nocy ledwo co zmrużyłem oczy. Miałem totalny mętlik w głowie. Z jednej strony kochałem Louis'a i byłem tego pewien, ale zawsze jest ta druga, gorsza strona medalu, którą w moim przypadku jest to strach. Tak, bałem się. Bałem się opinii ludzi. Co moja rodzina i przyjaciele powiedzieliby na to, że jestem gejem ? Nadal byli by ze mnie dumni ? A co z naszymi fanami ? Przecież znienawidziliby nas za to, a zespół by upadł.
Naprawdę nie wiem czego chcę. Motam się w tym wszystkim. Te wszystkie słowa, gesty.. daję przez nie nadzieję Louis'owi. Podziwiam go i bez oporów mogę nazwać go swoim autorytetem. Jest taki silny, odważny, wie czego chce w życiu.
Pogubiłem się w swoim życiu, tego byłem pewien. Dlatego postanowiłem zrobić sobie przerwę. Mam dość tego, że ranię Lou. Muszę wyjechać i wszystko sobie przemyśleć. Nie wiem co na to chłopaki, na pewno ich zawiodę, ale muszę opuścić zespół. Chcę wrócić do domu, do Holmes Chapel. Nie wiem na jak długo, mam tylko nadzieję, że Louis na mnie zaczeka.
Przemyślałem dokładnie sprawę i wykręciłem w telefonie numer Simon'a. Bałem się tej rozmowy. Wiedziałem, że wyjdę teraz na zagubionego w tym wielkim świecie muzycznym chłopczyka, ale nie było to dla mnie najważniejsze. Umówiłem się z nim na rozmowę, więc wskoczyłem w czyste ciuchy i wyszedłem z domu. Niedługo potem zaparkowałem samochód pod siedzibą Syco Music. Idąc po schodach do biura Simon'a, zastanawiałem się co powiedzieć. Bałem się jego reakcji, bałem się, że nie pozwoli mi odejść. W końcu stanąłem pod jego drzwiami i wszedłem do środka. ' Wujek ' rozmawiał właśnie przez telefon dlatego tylko skinął głową, abym usiadł. Tak też zrobiłem. Splotłem swoje dłonie na kolanach i ciągle przygryzałem wargę ze zdenerwowania.
- Co cię sprowadza, Harry ? - zapytał odkładając telefon na biurko.
- Chcę odejść z zespołu. - odparłem i zamykając oczy odwróciłem głowę w bok.
- Co ? - zdziwił się. - Zdajesz sobie sprawę z powagi tej sprawy ?
- Tak, Simon. Zdaję sobie z tego sprawę.
- Cieszy mnie to. A mógłbyś podać mi powód, dlaczego chcesz opuścić zespół ?
- Po prostu, mam dość bycia sławnym. Nie chcę być już oceniany na każdym kroku przez ludzi, którzy gówno o mnie wiedzą, a wydaje im się, że wiedzą więcej niż ja. Chcę być wolny i żyć normalnie, a nie pod blaskiem fleszy. Wytrzymałem już dużo, ale teraz.. nie potrafię.
- Trzeba było o tym pomyśleć zanim zdecydowałeś się na śpiewanie! Harry nie możesz sobie od tak przyjść do mnie i powiedzieć, że odchodzisz. A chłopaki ? Zostawisz ich ? Po za tym masz kontrakt, nie możesz sobie tak po prostu odejść !  - ton jego głosu był o wiele cięższy niż zwykle, nie widziałem go takiego wkurzonego. Trwaliśmy przez chwilę w ciszy, aż w końcu Simon zabrał głos. - Dobra młody. Zrobimy tak. Daję ci góra miesiąc wolnego. Nowy album jest już nagrany, a na razie zajmujecie się wywiadami i występami. Powiemy, że jesteś chory i nie dasz rady śpiewać przez jakiś czas. Tyle mogę dla ciebie zrobić.
- Niech będzie. Naprawdę mi przykro i przepraszam. - odpowiedziałem po chwili.
- Harry zastanów się dobrze. Śpiewanie było twoim marzeniem i spełniło się. Masz masę fanów, którzy na ciebie liczą i przyjaciół w zespole, którzy bez ciebie pewnie sobie nie poradzą. One Direction to pięciu chłopaków, nie czterech. Jeśli odejdziesz, to pociągniesz za sobą także resztę. Chcesz zniszczyć to na co tak ciężko pracowaliście ? Wiem, że nie jest wam łatwo, macie swoje prywatne sprawy i problemy. Ale wszystko da się naprawić. Masz dużo czasu do przemyślenia, więc wykorzystaj go dobrze. - jego słowa dały mi dużo do zrozumienia. Byłem mu naprawdę wdzięczny i cieszę się, że ta sprawa nabrała takiego obrotu.
- Dziękuję, Simon.  - posłałem mu niemrawy uśmiech i opuściłem jego biuro, po czym jak najprędzej udałem się do domu.
Spakowałem swoje rzeczy do walizki i usiadłem na niej pochylając głowę w dół. Schowałem twarz w dłoniach i jeszcze chwilę zastanawiałem się czy dobrze robię. Stanąłem na nogi i znalazłem jakąś czystą kartkę i długopis. Zacząłem na niej pisać list. List do Louis'a. Nie potrafiłem powiedzieć mu wprost, że wyjeżdżam i zostawiam jego, jak i zespół.

 Kochany Lou,
boję się, że nigdy mi tego nie wybaczysz, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz.Pogubiłem się w swoim życiu, potrzebuję czasu na przemyślenie wszystkich spraw, dlatego wyjeżdżam do domu. Chcę żebyś wiedział, że moje uczucia do ciebie są prawdziwe i nie zmieniły się. Kocham cię, wiedz o tym. Ale nie mam pewności, że jestem gotów na taki związek i czy naprawdę tego chcę. Nie chcę cię ranić. Zostawiam zespół na jakiś czas,ale  wiem, że dacie sobie radę beze mnie.
      Przepraszam, kocham Cię !
       Harreh .

Rozejrzałem się ostatni raz po domu i zostawiłem list w jego pokoju. Wziąłem do ręki walizkę i zapakowałem ją do samochodu, po czym odjechałem. Przez całą drogę do domu, w oczach tliły mi się łzy. Myślałem ciągle nad tym jaka będzie reakcja Louis'a. Bałem się tego, że go zawiodłem. W jego oczach jestem teraz tchórzem, który nie potrafi przyznać się do swoich uczuć. Czy on mi to wybaczy ?
Zajechałem wreszcie pod rodzinny dom. Wyłączyłem silnik i wysiadłem z pojazdu chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku. Kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem siedzących na kanapie mamę z ojczymem, którzy byli w szoku na mój widok. Oboje uściskali mnie na powitanie i zaczęli wypytywać mnie o powód przyjazdu.
- Nic się nie stało, tylko potrzebowałem odpoczynku. - wyjaśniłem w skrócie nie chcąc wnikać w rzeczywisty powód.
- Rozumiem. Cieszę się, że jesteś synku.
- Mogę was o coś prosić ? - spytałem ze zwieszoną głową.
- Tak, zawsze.
- Chciałbym, żebyście nie przynosili do domu, żadnych gazet czy czegokolwiek gdzie pisałoby cokolwiek o zespole.
- Oczywiście, Harry. Ale na pewno wszystko w porządku ? - zmartwiła się Anne.
- Tak, w porządku. - posłałem jej niemrawy uśmiech i chwyciwszy za swoją walizkę udałem się do swojego pokoju. Odłożyłem ją obok szafki i położyłem się na łóżku. Ciekawiło mnie co robią teraz chłopaki. Są na mnie źli ? Jak zareagował Louis ? Zraniłem go bardzo ? Nie wiedząc nawet kiedy, przez te wszystkie myśli, zasnąłem.
Kiedy się obudziłem był już ranek. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Na korytarzu roznosił się zapach grzanek, które zawsze przygotowywała mi mama na śniadanie. Na samą myśl się uśmiechnąłem. Wszedłem do kuchni skąd wydobywała się ta woń. Przy stole siedziała Anne i Gemma, której już długo nie widziałem.
- Harry ! - zawołała z uśmiechem na mój widok i podeszła aby mnie przytulić. Uścisnąłem ją i uświadomiłem sobie jak bardzo mi jej brakowało.
- Też tęskniłem, Gemm. - odpowiedziałem rozbawiony jej czułością. Usiedliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie śniadania.
- Dobrze się składa, że przyjechałeś. Zaprosiłam dziś na kolację Liam'a, mamy wam coś do powiedzenia. - powiedziała szczęśliwa. Spojrzałem na nią podejrzliwym wzrokiem na co ona się zaśmiała.
- Mam rozumieć, że wam się układa ? - spytałem.
- Tak, jest wspaniale.
- Cieszę się.
Po śniadaniu poszedłem wziąć prysznic, aby się odświeżyć i ubrałem na siebie czyste ubranie. Wróciłem do pokoju, a moją uwagę przykuł leżący na łóżku telefon. Przypomniałem sobie, że po wczorajszej wizycie u Simon'a wyłączyłem go, uciekając od rozmowy z chłopakami. Wziąłem komórkę do ręki i od razu po włączeniu ukazała mi się wiadomość o 13 nieodebranych połączeniach od chłopaków z zespołu. Żadne jednak nie było od Louis'a, co bardzo mnie zmartwiło.
- Harry, pojechałbyś ze mną na zakupy ? Muszę coś kupić na tę kolację. - weszła nagle Gemma, prosząc mnie o przysługę.
- Jasne. - odpowiedziałem, nie odrywając wzroku od telefonu. W końcu wyłączyłem go i zostawiłem na biurku, po czym wyszedłem.
- Dokąd siostro ? - spytałem zmierzając do samochodu.
- Na miasto. - odpowiedziała. Wsiedliśmy do Range Rover'a i odjechaliśmy w kierunku centrum. Dzięki jej obecności mogłem ucieć od myśli o Lou, ponieważ ciągle zapuszczała jakąś muzykę i opowiadała mi o śmiesznych sytuacjach jakie przeżyła z Liam'em. Po jakimś czasie dojechaliśmy na parking przy jednej z ulic. Na szczęście Gemma była zdecydowaną dziewczyną i szybko zakupiła to co chciała. Zapakowaliśmy zakupy do bagażnika i odjechaliśmy.
- Harry, właściwie to czemu przyjechałeś ? - zapytała nagle.
- Mama ci nie mówiła ? Chciałem trochę odpocząć od zespołu.
- To mi mówiła, ale znam cię zbyt dobrze, żeby w to uwierzyć.
- O czym ty mówisz ? - odparłem zakłopotany.
- O tym, że wiem, że chodzi o coś więcej. Miesiąc wolnego to nie w twoim stylu. Przecież nie zostawiłbyś chłopaków na taki czas, bo jesteś zmęczony.
- Nie chcę o tym rozmawiać, Gemm. 


***
Rozdział zawdzięczacie  Just <3      !
Jak by co czekałam cały tydzień aż ktoś się zlituje i bd 20 komentarzy . 
Niedługo już bd koniec Larrego także jeszcze może rozdział i epilog i bd sie żegnać : )

sobota, 20 października 2012

Rozdział 13

**Hazza**
 Już od rana w domu panował nie zły chaos spowodowany wczorajszym opublikowaniem nowej piosenki.Chłopcy nie mogli się na niczym skupić.Cały czas odświeżali stronkę ,przyglądając się zmianie ilości wyświetleń i łapek w górę i w dół.Kto by pomyślał ,że ta piosenka zrobi takie zamieszanie wśród ludzi.Wydawała się być normalną piosenką a stała się kolejnych hitem.Live While We're Young na pierwszym miejscu tu na pierwszym tam.Czasem dziwiłem się co widzą w nas ludzie.Przecież jesteśmy tacy normalni a nie którzy biorą nas za jakieś bóstwa.Ołtarzyki w niektórych pokojach dziewczęcych przerażały mnie o dreszcze.Jestem ciekawy jak by zareagowały na wzmiankę,że jestem gejem.Niektóre z nich pewnie i tak by nas uwielbiały i jeszcze mówiły ,że to słodkie,ale czuję ,że większość z nich trochę by nas hejtowała.No ale co na to poradzić.Wracając do tematy,dzisiaj miał się odbyć wywiad w jakimś studiu.Szczerze mówiąc nie interesowało mnie w jakim.Czasem zastawiałem się co ja robię w tym zespole?Właściwie nie lubię tych krzyczących fanek i tłumu paparazzi którzy próbują zniszczyć mnie publicznie na każdym kroku.Denerwuje mnie ,że często jest naruszana moja prywatność osobista jednak nikt nie ma już siły walczyć z tymi brukowcami którzy wypisują w gazetach nie wiadomo co na nasz temat.Co prawda przestałem się już tym przejmować , jednak zdarza mi się przeczytać o sobie nie miłe i fałszywe historie.Dlatego bał bym się przyznać publicznie ,że jestem gejem.Moją myśl przykuwa tutaj ''Co by było gdyby..?''. Zapewne gdybym nie był sławny ,żył bym spokojnie w moim miasteczku ,ukończył szkołę i szukał pracy która zapewni mi dobrobyt.Miał bym prawdziwych przyjaciół na których mógł bym zawsze liczyć i miał bym stu procentową pewność ,że lubią mnie za to kim jestem naprawdę.
 Przez te myśli na parę minut odszedłem od świata realnego.Rozejrzałem się dokoła jednak nikogo tam nie było tylko w drzwiach wejściowych zobaczył Nialla który kazał mi się pośpieszyć.Wypiłem do końca kawę która stała przede mną i poszedłem za Horanem do samochodu.Jechaliśmy spory czas około półtorej godziny.Gdy dojechaliśmy czekał na nas już tłum fanek przez które moja głowa miała tam zaraz eksplodować.Jednak drzwi samochodu się odtworzyły a ja musiałem nałożyć na twarz maskę szczęśliwego chłopca.Jak zwykle szeroki uśmiech ,parę autografów i znalazłem się w budynku w którym miał odbyć się wywiad.Czekając na makijażystkę spoglądałem na zachowanie chłopaków.Niall jak zwykle gdy zobaczył automat z jedzeniem nie mógł się oderwać.Czasem miałem wrażenie ,że gdyby mógł zmarnował by całe zarobione pieniądze na jedzenie.Zayn stał na balkonie i paląc papierosa udawał Bad Boya którym tak naprawdę nie był,Liam rozmawiał z jakąś laską a Lou usiał koło mnie.Patrząc na nich miałem wrażenie ,że pomimo tego ,że jestem najmłodszy to jestem z nich najbardziej dojrzały psychicznie.Gdy w końcu makijażystka dotarła do nas kolejna godzina zeszła na przygotowanie nas do wywiadu.Teksty ''tu damy więcej pudry ,żebyś się nie świecił'' znałem na pamięć.Gdy w końcu nasze ''postacie'' były przygotowane weszliśmy do pomieszczenia w którym miał sie odbyć wywiad parę dennych pytań i występ.To była jedyna rzecz którą lubiłem.Śpiewanie było moją pasją a nie dawanie wywiadów i opowiadanie o sobie.Zaśpiewaliśmy parę piosenek jednak główną atrakcją było Live While We're Young.Gdy w końcu skończyliśmy pracę na dzisiaj i mogliśmy wracać do domu okazało się ,że kierowca pojechał zatankować samochód i do tej pory nie wrócił.Czekaliśmy na skórzanych kanapach w korytarzu studia w których ściany były szklane przez co wszystko co robiliśmy było obserwowane przez wierne fanki których wzrok czułem na sobie przez cały czas.Była godzina 20.00 a kierowca nadal nie przyjeżdżał.Byłem bardzo zmęczony całą tą sytuacja i korzystając z okazji ,że Lou siedzi koło mnie oparłem się o jego tors i nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem.
-Wstawaj jedziemy do domu-usłyszałem cichy ton Louisa szepczący mi do ucha.
-Która godzina?-spytałem jednak nie doczekałem się odpowiedzi.Zerknąłem na wyświetlacz komórki była dokładnie 21:12.Wstałem z kanapy i powędrowałem w stronę wyjściowych drzwi.Z maską przeszedłem koło tłumów wiernych nam fanów ,marząc by jak najszybciej znaleźć się w domu.Jednak moje marzenia runęły w gruzach ponieważ były korki przez które drogę powrotną przejechaliśmy przez dwie godziny.
Następnego dnia
Obudziły mnie promienie słońca,które próbowały przebić się przez rolety zasłonięte do połowy.Jednak moją uwagę przykuła osoba leżąca koło mnie na cale szczęście był to Louis.Najwidoczniej musiał wieczorem za mną tęsknić i postanowił od mnie przyjść.Właściwie nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie jego obecność uspokajała moje wnętrze.Nie chcą go obudzić sięgnąłem z stoika Tablet i wszedłem na pierwszą lepszą stronkę ,gdzie są zamieszczane artykuły o gwiazdkach.Oczywiście widziałem ,że 1D będzie głównym tematem jednak zaskoczył mnie artykuł ,gdzie było zdjęcie jak śpię na ramieniu Lou.Dopiski były różne.Najczęściej w komentarzach były używane słowa takie jak 'gej' czy ''pedał'.I w tej jednej sekundzie przyszła mi myśl ''Czy ja tak chce.?''. Kocham Louisa ,ale nie wyobrażam sobie obwieszczenia światu ,że jestem innej orientacji.No bo co by się stało z tą opinią Harrego jako Boga Seksu,na takie miano musiałem sporo zapracować.Właściwie nie byłem pewny czy jestem w stu procentach homo.A może to po prostu Lou tak na mnie działa ?
Prawie cały dzień przesiedziałem w  pokoju.Jednak pod wieczór miałem ochotę się napić a raczej zapić swoje problemy i smutki.Ubrałem się i po prostu wyszedłem z domu.Nie miałem ochoty na towarzystwo ze strony chłopców dlatego poszedłem sam.Wszedłem do mojego ulubionego klubu w którym szczerze byłem bardzo dobrze znany.Plakietka VIP i już po paru minutach mam nie złą zajawkę.
-Co ten alkohol potrafi zrobić z człowiekiem-mówiłem do jakiejś dziewczyny która chyba bardziej jarała sie moją osobą niż mną.
Po paru godzinach było już naprawdę dobrze.Choć uczucie towarzyszące mi było bardzo dziwne.Trzęsienie ziemi to chyba nie typowe odczucie ?Spoglądając w bok zauważyłem dziewczynę która cały czas się na mnie patrzy.Spoglądając w jej kierunku postanowiłem ,że sprawdzę moją orientacje.Podszedłem do niej ,postawiłem jej drinka a dziewczyna już była w stanie mi się oddać.Zapewne była w stanie to nawet zrobić teraz i tu jednak ja postanowiłem zrobić to u niej.Przecież nie mogłem zaprowadzić dziewczyny do domu bo za bardzo było by mi szkoda Louisa.Porozmawiałem z nią jakieś 15 minut a potem już wędrowaliśmy do jej domu.Gra wstępna i szybki numerek.Leżąc na jej łóżku myślałem o tym ,że też był to ciekawy seks.Może jestem  bi ?Właściwie nie miałem ochoty w to wnikać.Zapach jej perfum bardzo drażnił mój nos więc postanowiłem się ulotnić.Pozbierałem swoje rzeczy z pokoju i wyszedłem jak najszybciej i najcichszej.Gdy znajdowałem się już na ulicy.Myślałem tylko o jednym.Jak kurwa dostać się do domu.Alkohol działał na mnie jeszcze w dość mocny sposób.Nie mając żadnego pomysły zadzwoniłem do Louisa by po mnie przyjechał.Na całe szczęście na domu tej laski była plakietka z nazwą ulicy.Lou pojawił się dość szybko.Po drodze patrzał na mnie z wielkim smutkiem.Aż w końcu padło to pytanie.
-Zaliczyłeś ?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć.Oby dwoje wiedzieliśmy bardzo dobrze jaka była prawda.Ale co mogłem na to poradzić?Gdy dojechaliśmy na miejsce.Szybkim krokiem powędrowałem do siebie by uniknąć rozmowy z Louisem.Oczywiście wiedziałem ,że rano zapewne będę musiał z nim porozmawiać ale nie teraz.
Udałem się do łazienki ponieważ czułem od siebie nie miły zapach pomieszany z bardzo ostrymi i śmierdzącymi perfumami tej dziewczyny.Biorąc prysznic zastanawiałem się jak miała na imię  laska którą nie dawno 'przeleciałem'. Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia.Czułem się trochę jak męska dziwka.Moje przemyślenia przerwał  hałas otwieranych się drzwi.To na pewno był Louis.Gdy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Tomma siedzącego na łóżku.W podświadomości powiedziałem sobie ''wiedziałem''.
-Musimy porozmawiać-wyszeptał Lou.
-Wiem-od powiedziałem siadając kolo niego.
-Ja wiem a raczej widzę ,że nie jesteś pewien swojej orientacji ale Harry musisz się zdecydować bo pamiętaj jaj jestem istotą żywą która ma uczucia-po tych słowach coś we mnie pękło.Miałem ochotę powiedzieć mu to co myślę i czuje tak więc zrobiłem.
-Lou !To nie jest tak ,że nie chce tylko ja po prostu nie mogę tak żyć.Czuje do ciebie coś więcej ,ale ja chce normalnej rodziny i dzieci.Gdy widzę artykuły gdzie tylko jest jakieś nasze wspólne podejrzliwe zdjęcia ludzie reagują  w taki sposób ,że boje się pomyśleć co by było gdybyśmy im powiedzieli prawdę.-powiedziałem a po policzku spłynęła mi łza.
-Wiem
-To co zrobimy ?
-Nie wiem odpowiedział cicho Tommo i objął mnie.
Właśnie za to go kochałem był czuły i potrafił mnie wysłuchać i zrozumieć.Tamtego ranka nie myślałem już o niczym po prostu wtuliłem się w Louisa i zasnąłem spokojnie jak niemowlak przy piersi matki.

***
Mam pomysł na dalszy ciąg ,ale nie mam czasu pisać ;c 
Wybaczcie ,ale mam szkołę i bardzo mało wolnego czasu  ; c 
Dlatego na kolejny rozdział musicie poczekać do weekendu ale w dniach 1-4 bo będzie wolne :D 
Co do rozdziału troszkę wyszłam z prawy dlatego przepraszam za błędy językowe itd .: c 
Ogólnie starałam się napisać dość długi rozdział w którym jest trochę akcji i mam nadzieje,że mi wyszło  :D
I tak wg zobaczyłam ,że mam juz +21 000 wyświetleń i 76 obserwatorów za co bardzo dziękuje .Jesteście kochani ; 3



środa, 19 września 2012

Rozdział 12

***Oczami Hazzy ***
Obudziłem się z nie złym kacem i bólem głowy.Przetarłem zaspane oczy i udałem się do łazienki.Zdjąłem brudne ciuchy i wszedłem pod prysznic.Zmywając z siebie woń alkoholu i potu zacząłem przypominać sobie wszystko co się wczoraj zdarzyło.Tych zdarzeń było sporo.Po jakiejś godzinie opuściłem prysznic i udałem się na dół coś przekąsić.Już po schodach było czuć ten piękny zapach jajecznicy.Gdy wkroczyłem do kuchni otumaniony zapachem tego dania ujrzałem Louisa.
-Królewna już wstała.
-Tak-odpowiedziałem jednym prostym słowem.
-Kac morderca co ?
-Tak.
-Nie chcesz może jajecznicy ?
-Już myślałem ,że nie spytasz.
Lou nałożył mi sporą porcję po zjedzeniu jej poczułem ,że mój brzuch jest pełny w stu procentach.
-Dziękuje było naprawdę smaczne- powiedziałem po czym podszedłem do zlewu w celu umycia po sobie naczyń.Gdy odkręciłem kran.Poczułem ciepło ciała Louisa.Tak to był zdecydowanie on.Odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem w jego piękne oczy.Zatapiając się w nich zbliżyłem swoje usta do jego warg i tak utknęliśmy w pocałunku przez jakieś 10 minut.
-Idziemy na górę?-usłyszałem cichy szept Louisa po czym nie tracąc czasu wziąłem go na ręce i zaniosłem go do swojego pokoju zamykając przedtem drzwi na zamek.Delikatnie usadowiłem go na łóżku po czym przywarłem do niego ciałem i namiętnie całowałem każdą część jego ciała co go bardzo podniecało a w mojej pozycji dało się to wyczuć.W pewnym momencie sytuacja się odwróciła i to Louis leżał na mnie.Przygryzając moje płatki uszu wyszeptał mi ,że uwielbia mnie kiedy jestem taki spontaniczny co mnie bardzo ucieszyło.
Gra wstępna była bardzo długo i podniecająca.Napięcie w moich spodniach co raz bardziej rosło.Louis widząc mój stan odważył się wykonać ten pierwszy ruch.Delikatnie odpiął guzik od moich spodni i ręką zjechał do penisa.Wziął go w ręce i powolnymi ruchami jeździł w górę i w dół a z dłuższym czasem przyśpieszył tempa.Moje oddechy były co raz krótsze a happy end zbliżał się co raz szybciej.W pewnym momencie po prostu wytrysnąłem a Lou położył się na łóżku z wielkim zadowoleniem na twarzy.Zastanawiał mnie fakt czy był z siebie tak zadowolony czy może cos innego leżało mu na sercu.Jednak to  była nie odpowiednia chwila to takich przemyśleń.Przytuliłem się do nagiego torsu Louisa i serdecznie podziękowałem.Prawdą było ,że długo nie doznałem takie orgazmu jak dzisiaj.
Obudziłem się pare godzin później przytulany do Tomma.Po tym jak już otworzyłem oczy z jakieś pół godziny przyglądałem sie Lou.Spał tak spokojnie.Jego oddech był równomierny.A klatka piersiowa na której leżałem unosiła się równomiernie z jego wdechem.Może to dziwne ,ale bardzo mnie to uspokajało.

**Oczami Lou**
Moje powieki się odtworzyły a ja zobaczyłem koło siebie Jego.To było coś pięknego.
-Mógł bym się tak budzić codziennie wiesz ?
-Ja też-odpowiedział Hazza po czym obdarował mnie cudnym pocałunkiem.
Spędziliśmy prawie cały dzień w pokoju Harrego przytulając się,całując i rozmawiając.To był jeden z lepszych dni w moich życiu.Gdy z Loczkiem zobaczyliśmy na zegarku godzinę 19.00 stwierdziliśmy ,że nie możemy tak cały dzień siedzieć w domu.Umówiliśmy się ,że pójdziemy razem na spacer.Po jakiś 20 minutach każdy z nas był gotowy do wyjścia.Powędrowaliśmy do parku.

**Oczami Loczka**
Szliśmy alejami i przyglądając się parą które przechodziły obok naszła mnie myśl ''normalnego życia''.Może kochałem Louisa ,ale marzyłem o normalnej rodzinie i dzieciach.A raczej nie będzie to możliwe jeżeli będę z Lou.Ta myśl przytłoczyła wszystkie dzisiejsze wydarzenia.Spacerowaliśmy do wieczora jednak myślami byłem gdzie indziej.

***
Przepraszam za taki krótki rozdział ,ale mój laptop miał wgrywany nowy system no i niestety moja rozpiska Larrego poszła się j*bać.Dlatego nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział bo muszę sobie to rozplanować.
Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego tak długo nie było rozdziału to taka informacja dla was ,że czekałam aż przy poprzednim rozdziale pokaże się 20 komentarzy .

niedziela, 2 września 2012

Rozdizał 11

Oczami Louisa
Spoglądałem na wielkie lotnisko z  którego co jakiś czas wylatywał samolot.Miejsce w którym teraz byliśmy było niesamowite ponieważ samoloty przelatywały parę metrów nad nami.Widok był niesamowity.Jednak po dłuższym czasie stwierdziliśmy ,że wrócimy do domu.Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i udaliśmy się w stronę wyjścia.
-Daj ja to wezmę -odezwał się Harry i zabrał ode mnie torbę z jedzeniem.
-Spokojnie dam sobie radę-odpowiedziałem po czym zacząłem schodzić na dół.
-To ty powoli schodź a ja zaraz do ciebie dojdę-odrzekł a ja posłuchałem jego prośby i zszedłem na dół.Schodząc marzyłem ,żeby być już na dole.
Kiedy już miałem zrobić ostatni krok za ściany wybiegł Harry krzycząc głośno -Buu! Ze strachu upuściłem torbę i krzyknąłem na całe pomieszczenie.
-Harry oszalałeś !
-Nie wydaje mi się.
-Przez ciebie mogłem dostać zawału.
-Ale nie dostałeś.
-Ale..-nie zdążyłem dokończyć gdyż Harry przyparł mnie do ściany i pocałował.Cała ta sytuacja była bardzo podniecająca jednak przerwałem mu bo pewien fakt nie dawał mi spokoju.
-Jak dostałeś się na dół przede mną skoro ja pierwszy schodziłem po schodach ?
-Prosta sprawa.Zjechałem windą.
-To jest tu winda !
-No pewnie.
-I nic mi o niej nie powiedziałeś ? Zabije cię!-krzyknąłem po czym zacząłem go gonić.Biegałem za nim dłuższa chwilę jednak w pewnym momencie po prostu sobie darowałem i przystałem.Efekt był prosty Hazza sam do mnie podszedł a wtedy mogłem się na nim zemścić jednak nie miałem na to ochoty.
-Weź torby i wracamy do domu-dodałem po czym otworzyłem szklane drzwi.Wsiedliśmy do samochodu i po jakiś 20 minutach byliśmy już w domu.Odłożyłem zakupy i udałem się do swojego pokoju jednak przy drzwiach Harry zawołał mnie do siebie dodając ,że nie mam go opuszczać.
-Muszę się umyć.
-To umyj się u mnie.
-Właściwie czemu nie -pomyślałem po czy wybrałem się jeszcze na chwile do siebie po czyste ciuchy. Wracając zamknąłem drzwi od pokoju Harrego upewniając się ,że nikt do niego nie wejdzie .Nie chciałem żeby ktoś nas razem zobaczył lub coś podobnego.Wszedłem do łazienki i załatwiłem wszystkie potrzeby.Ubierając ostatnią rzecz którą była bluzka wszedłem do pokoju.
-To co robimy ?- spytałem.
-Nie wiem.
-Poróbmy coś ciekawego.
-Co masz na myśli?
-Przyjmijmy ,że jesteśmy dziećmi  w co masz ochotę się pobawić ?
-Jak byłem mały kochałem grać w karty.
-To okej zagramy w karty-krzyknął Harry po czym zaczął szukać kart.Gdy w końcu je znalazł usiedliśmy na przeciwko siebie zastanawiając się w co możemy zagrać.Jedyna grą jaką oby dwoje pamiętaliśmy była ''wojna''. Przetasowałem talie kart po czym ją rozdałem.Gra przez pierwsze 40 sekund wydawała się fajna jednak znudziła się już po minucie.Jedyną ciekawą rzeczą która zawierała ta gra była ''wojna'' ,gdy z Harrym wyłożyliśmy te samą kartę adrenalina wzrosła co było dość śmieszne.Oby dwoje stwierdziliśmy ,że porobimy co innego.Odpaliliśmy laptopa zostawiając dziecięce zabawy gdzieś w tyle.Weszliśmy na facebooka potem na TT jednak nic ciekawego się nie działo.Wziąłem telefon do ręki i wpadłem na genialny pomysł ,którym zajmowaliśmy się prawie cały dzień.Dzwoniąc do ludzi i robiąc im różne dowcipy mieliśmy naprawdę nie zły ubaw.Choć największy ubaw sprawił nam Zayn do którego zadzwoniliśmy udając psycho-fankę.Biedak tak się przestraszył ,że poleciał na skargę do Liama jednak oby dwoje nic nie zdołali bo dzwoniliśmy ze zastrzeżonego numeru a translator głosu dawał sporo.Razem spędziliśmy tak całe po południe gdy pod wieczór wyszliśmy z pokoju Harrego napotkaliśmy na swojej drodze Nialla ,który szedł z chłopakami na kolacje do restauracji.Stwierdziliśmy z Loczkiem ,że wybierzemy się razem z nimi.Harry poszedł się przebrać a ja zszedłem na dół założyć buty.Gdy po jakiś 15 minutach wszyscy staliśmy na dole postanowiliśmy udać się do Mcdonalds'a.Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.Po krótkim czasie już wszyscy razem siedzieliśmy przy stole jedząc przedtem zamówione dania.Liam zaczął opowiadać kawały ,którego nikogo nie śmieszyły ale jego wyraz twarzy powodował ,że każdy się śmiał a ten myśląc ,że jest zabawny opowiadał je dalej.Gdy w końcu skończyły mu się żarty zaczął opowiadać dzisiejszą historie Zayn.W tym samym momencie Malik spoważniał a ja z Harrym nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.Dlatego postanowiliśmy udać się do wc.Gdy doszliśmy zobaczyliśmy ,że toaleta jest płatna a przy sobie nie mieliśmy ani grosza.Na całe nieszczęście żadnemu z nas nie chciało iść się na dół po pieniądze.Rozejrzeliśmy się dookoła czy nikt nie patrzy po czym przeszliśmy pod automatem który przepuszczał ludzi po wrzuceniu monety.Na nasze szczęście nikt nas nie zauważył bynajmniej tak nam się zdawało.Gdy skorzystaliśmy już z wc , zeszliśmy  na dół nie zdążyliśmy nawet usiąść gdy usłyszeliśmy głos jednego z pracowników maka.
-To oni nie zapłacili za toaletę !
-Chłopacy w nogi-krzyknąłem śmiejąc się z Harrym wniebogłosy.
-Ale o co chodzi ? -dopytywał się Payne jednak nie było czasu mu odpowiadać.Kiedy oddaliliśmy się już spory kawał od restauracji opowiedzieliśmy im wszystko w spokoju co wydarzyło się w Mcdonald's a oni wybuchli jednym wielkim niepohamowanym śmiechem.
-Co robimy ?-spytał Zayn.
-Nie wiem właściwie noc jeszcze młoda.A ja mam świetny pomysł!
-Jaki ?-spytał Niall
-Idziemy do galerii i porobimy sobie żarty z  ludzi.
Na mój pomysł zgodziła się cała reszta.Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do galerii która była czynna 24 /24h .Gdy byliśmy już w galerii Zayn stwierdził ,że bez promili będzie sztywny a reszta go poparła.Szybkim krokiem weszliśmy do supermarketu i kupiliśmy 3 wódki.Wzięliśmy jeszcze plastikowe kubeczki i sok do popicia.Odchodząc od kasy zastanawialiśmy się gdzie możemy wypić wódkę by nie wyjść na jakiś bezdomnych.Po dłuższym zastanawianiu udaliśmy się do toalety.Po jakiś 30 minut wszystkie flaszki zostały opróżnione a nam dopisywał bardzo dobry humor.
-To kto pierwszy?-zacząłem spoglądając na Zayna.
-Pewnie ja co ?-odparł Malik.
-Tak ty. To co by ci tu dać -zastanawiałem się przejeżdżając efektywnie palcem po brodzie.
-Wiem ! Pocałujesz pierwszą lepszą dziewczynę jaka teraz koło nas przejdzie.
-No okej-odparł Zayn ,spoglądając kto będzie jego wybranką.Mówiąc szczerze miał strasznego fuksa bo naszym oczom ukazała się śliczna brunetka z długimi kręconymi włosami.Właściwie pasowała by do Hazzy ale on jest mój i tylko mój.Zayn wstał z ławki i nie tracąc czasu rzucił się na dziewczynę całując ją.Jednak ona nie była taka zadowolona i Malik oberwał od niej w twarz.Na co my wybuchliśmy śmiechem.
-Nie śmiejcie się ! Teraz ja!- odparł Zayn pragnący zemsty.Jednak jego zemsta mnie nie dotknęła tylko biednego Nialla który miał okropne zadanie i za to ,że dzielnie chciał je wykonać pomogliśmy mu w tym.Ponownie udaliśmy się do supermarketu i opróżniliśmy jeden sok pomarańczowy w szklanej butelce.Zasłoniliśmy Horana a on w tym czasie oddał mocz do butelki.Zakręcił korek i już miał odłożyć to na półkę kiedy zjawił się ochroniarz przez którego resztę nocy spędziliśmy w areszcie.Tak skończyła się nasza zabawa.
Spędziliśmy tam z jakieś dwie godziny jednak mieliśmy szczęście ,że ochroniarze lubi zespół One Direction.Dzięki temu nie musieliśmy siedzieć w klatce tylko oglądaliśmy filmy w poczekalni do póki nie zjawił się Paul i nie wyciągnął nas z opresji a raczej jak to się mówi w tych czasach po prostu zapłacił za nas kaucję.

***
Macie troche dłuższy rozdział który musi wam wystarczyć na jakiś tydzień no bo zaczyna się szkoła i trzeba jeszcze kupic książki i wg i wg i wg ...I mam jeszcze troche spraw do załatwienia.Nie wiem czy wam sie rozdział podoba bo mi osobiście nie .Choć fajnie ze wyszedł mi taki nawet długi ;D
Zapraszam do komentowania i dodawania sie do obserwatorów ; >
P.S
Dziękuje ze tak szybko dobiliście 30 komentarzy w poprzednim rozdziale ; D No kooocham was po prostu <3

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 10

Oczami Hazzy

Po ostatnim zdarzeniu z Louisem nie odzywaliśmy się do siebie ani nie wymienialiśmy się spojrzeniami co w głębi duszy bardzo mnie przygnębiało.Tęskniłem za jego dotykiem i ciepłymi wargami którymi jeszcze nie dawno głaskał moje ciało.Jego bicie serce które tak bardzo mnie uspakajało.Potrzebowałem tego,dlatego postanowiłem to zmienić.Zadzwoniłem do pewnych ludzi potem jeszcze trochę pochodziłem po sklepach gdy spostrzegłem na ,że na zegarku jest już 18.00.Szybko wtargnąłem do mojej łazienki i będąc już w kabinie prysznicowej zastanawiałem się co mam na siebie ubrać.Po opuszczeniu brodzika zdecydowałem się na rurki i biały T-shirt.

Oczami Lou
Siedziałem oparty na łóżku z laptopem na kolanach.Gdy ktoś nagle zapukał do moich drzwi.-Proszę -krzyknąłem po czym ujrzałem Harrego.
-Co chcesz?-spytałem bez większego zainteresowania.
-Chce pogadać.
-Już rozmawiamy.
-Lou ja cie przepraszam za tamto po prostu nie byłem gotów to dla  mnie wszystko jest takie nowe i nie znane. Proszę wybacz mi.
-No powiedzmy ,że się na ciebie już nie gniewam.
-To,żebyś całkowicie sie na mnie nie gniewał zabiorę cie na spacer.
-Dobrze-odpowiedziałem po czym przebrałem domowe ciuchy i udałem się za Harrym.Szliśmy długimi nie znanymi mi dotąd ulicami.
-Chodź tu-krzyknął Harry porywając mnie do jakiegoś zakładu.
-Co to ma być?
-Poczekaj chwilkę-odrzekł.Czekając rozglądałem się po wielkiej sali ,gdy nagle mój wzrok przykuł Hazza ,który podjechał do mnie motorem.
-Wsiadaj-dodał podając mi kask.Zgodnie z jego instrukcją założyłem jak dla mnie hełm i usiadłem za Loczkiem.
-Ty na pewno umiesz na tym jeździć ?-upewniłem się obejmując go rękami.Jednak nie doczekałem się odpowiedzi.Tylko w lusterku dostrzegłem uśmiech panujący na twarzy Harolda.Stwierdziłem ,że po prostu mu zaufam.Maszyna miała nie zły silnik.Poczułem to przy pierwszym ruszeniu z miejsca.Jechaliśmy jakieś 15 minut po czym maszyna zatrzymała się przed jakimś wielkim budynkiem.
-Tu wysiadamy-powiedział Harry zgaszając silnik motoru i zdejmując kask.Zrobiłem to samo po czym zszedłem z motoru.Hazza zawiązał mi opaskę na oczach i prowadził w jakieś miejsce.
-Uważaj schody-krzyknął w pewnym momencie jednak za późno.Potykając się o pierwszy schodek upadłem.Jednak to nie moja winna.Przecież nic nie widziałem.Po chwili  poczułem jak unoszę się góry.Skutkiem tego był Loczek który wniósł mnie po schodach.Gdy w końcu mogłem zdjąć opaskę moim oczom ukazał się dach.A na nim dmuchana kanapa.Koło niej stał stolik z przyrządzoną gustownie kolacją.
-Pacz w górę-uśmiechnął się wesoło Harry.Podnosząc moje oczy ku górze zobaczyłem samolot z przyczepionym do ogona plakatem na którym widniał napis ''Lou ja cie kocham''.
-To jest ..
-Lou przepraszam-po tych słowach po prostu nie mogłem się opamiętać i wskakując mu w ramiona złożyłem na jego ustach niesamowity pocałunek po którym przenieśliśmy się na kanapę.
-Zobaczmy co ty tu przegotowałeś do jedzenia-zaśmiałem się ,sięgając po truskawkę w czekoladzie.
-Daj posmakować-uśmiechnął się Harry po czym zbliżyłem się do niego i wysunąłem kawałek truskawki.Loczek lekko otworzył usta i ugryzł kawałek owoca dotykając przy tym moich warg.

Oczami Hazzy
Lou całując mnie wędrował ręką po całym moim ciele co było bardzo podniecające.A ciśnienie w dolnych partiach dawało we znaki.
-Jesteś już gotowy-spytał Lou na co ja kiwnąłem głową.Zdjąłem bluzkę po czym pozbyłem się bluzki a potem spodni Lou zrobił to samo.Tommo widząc co dzieje się z moim penisem powędrował ręką na dół i nie przestając mnie całować wolno jeździł ręką w górę i w dół.Przy końcu Louis przyśpieszył a ja nie wytrzymując wytrysnąłem.
-Lou to było niesamowite-powiedziałem wtulając się w jego nagi tors.Takim sposobem zmęczeni zasnęliśmy na parę godzin.

Oczami Louisa
Obudził mnie głośny hałas.Otwierając oczy zobaczyłem nad sobą przelatujący samolot.Przerażony krzyknąłem i szybko obudziłem Harrego.Jednak ten był rozbawiony całą tą sytuacją.
-Z czego się tak śmiejesz ?
-Z ciebie.
-A to czemu ?
-Bo krzyczałeś jak baba-zaśmiał się na co ja zmrużyłem oczy i walnąłem go pięścią w rękę.
-A to za co ?
-Za wszystko! A teraz powiedz dlaczego ten samolot był tak blisko.
-Dobra-powiedział Harry po czym złapał mnie za rękę i doprowadził na drugą stronę dachu.
-Zobacz tam-wskazał palcem na wielkie lotnisko.
-Łał-wydusiłem z ciebie tylko to.

***
No Siemka troszkę wyszłam z prawy ale mam nadzieje ,że nie jest aż tak źle : > 

Mam też ogromną nadzieje ,że nie zapomnieliście o tym blogu więc chciała bym zobaczyć ile was tu zostało więc każdy kto to jeszcze czyta niech zostawi komentarz albo chociaż doda się do obserwatorów.
Kolejny rozdział ukaże się przy 20+ komentarzach : ))


środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 9

**Oczami Hazzy **
Siedziałem w kuchni zastanawiając się nad wczorajszym dniem a raczej dzisiejszym porankiem.Myślałem nad Louisem i o tym co do niego czuję.Szczerze nie mogłem przegryź myśli ,że mógłbym zostać gejem.Jednak większość moich faktów na to wskazywała.Wziąłem do ręki laptopa i wpisałem w google ''jak rozpoznać geja?''.Co nie było zbytnio inteligentnym posunięciem.Bo wyskoczyły mi jakieś nie dorzeczne głupoty pisane przez nie wyżyte małolaty.Szybko zamknąłem mój sprzęt i udałem się na górę.Położyłem na łóżko i zasnąłem.
Parę godzin później 
Przetarłem oczy i spojrzałem na wyświetlacz komórki.Była 17:47.Udałem się na dół.Cicho schodząc po schodach spostrzegłem siedzącego na kanapie Louisa.Rozejrzałem się do o koła i na moje szczęście salon był pusty.
-Rak się żyję -pomyślałem.Gdy byłem już blisko Tomma.Usiadłem obok niego i spojrzałem w jego niebieskie jak ocean oczy,zbliżyłem się do niego.W mojej głowie narastała co raz większa presja.Jednak nie miałem zamiaru przestawać ,gdy dzieliły nas już tylko milimetry a ja czułem na sobie oddech Lou po prostu to zrobiłem. 
**Oczami Lou**
Siedziałem sobie spokojnie na kanapie a tu nagle takie coś.Choć nie mogę zaprzeczyć to było niesamowite.Harry z taką delikatnością przywarł od moich ust,że nie miałem zamiaru przerywać jednak musiałem.
-Harry co ty do cholery robisz ?!
-No właśnie kurwa nie wiem-zaczął się śmiać jednak jego śmiech był strasznie ironiczny.
-Styles co się z tobą dzieje ?
-Sam nie wiem.Ja po prostu nie wiem.
-Czego ?
-Dlaczego dziewczyny przestają mnie podniecać ?Dlaczego ty mnie olałeś?Choć to jeszcze rozumiem .Dlaczego nie mam przy sobie kogoś komu mogę się wyżalić?Dlaczego pomimo tego ,że jest nas tu 5 ja czuję się samotny?Nic kurwa nie wiem. 
-Harry na mnie zawsze możesz liczyć.Przecież zawsze cię wysłucham i pomogę kiedy tylko będziesz miał jakiś problem.
-I mogę ci zaufać ?
-Możesz.
-Pamiętasz te ''mokrą noc'' ?
-Tak.
-Właśnie wtedy śniła mi się scena erotyczna .
-To chyba dobrze?
-Nie bo te scenę budowaliśmy my dwoje.
-Yy..No nie wiem co mam ci na to odpowiedzieć.
-Lou bo ja chyba jestem gejem.
-Harry nawet jeśli to co?
-No nie wiem-odparł niepewnie po czym oparł delikatnie głowę o mój tors.Szczerze nie przeszkadzało mi to.Dlatego pozostaliśmy w takiej pozycji a ja powróciłem do oglądania tv.Po jakimś czasie usłyszałem ponownie głos Harrego.
-Ale będziemy się przyjaźnić tak jak kiedyś i nie powiesz nikomu o dzisiejszym pocałunku ?
-Nie masz się o co martwić -przeczesałem jego włosy i chwyciłem z powrotem pilot.

**Oczami Hazzy**
Leżąc na torsie Lou i czując jego bicie serca stwierdziłem w głębi duszy ,że jestem gejem.

Następnego dnia zespół ma koncert.Na którym każdy z nich bawi się niesamowicie.Trzeba im oddać ,że był to najlepszy z ich dotychczasowych występów.Jednak noc po koncercie nie była jedną z najlepszych.Zwłaszcza dla Harrego,który przyznał się w głębi duszy ,że czuję coś do Louisa.Gdy chłopcy wieczorem wracają do domu zasiadają przed telewizorem i zamawiają pizze.Wszystko toczy się w bardzo dobrym tempie i humorze jednak wszystko psuję Lou i Niall ,którzy zaczepiają się na wzajem ,gdy tylko Harry to spostrzega udaję się w złości do swojego pokoju.Lou widząc to przerywa te zabawę i spogląda w kierunku oddalającego się Harrego.Nie tracąc czasu udaję się za nim.Delikatnie puka do jego drzwi i wchodzi.Louis spogląda na smutnego Harrego ,któremu po policzku płynie łza.
-Tak cie to boli ?-pyta Louis.
-Tak kurwa boli-po tych słowach Tommo siada na skrawek łóżka Hazzy i zaczyna całować go po szyi a potem dochodzi do usta.Ich pozycja dochodzi do tego stanu ,że Lou leży na Harrym,któremu to najwidoczniej przeszkadza bo paru minutach tych czułość odpycha Lou.
-O co chodzi?
-Lou ja nie mogę .
-Kurwa weź się zdecyduj czego chcesz a nie plączesz mi w głowie-odpowiada zdenerwowany i wychodzi z jego pokoju trzaskając drzwiami.
-Lou proszę zrozum mnie -krzyczy z daleka Harry jednak te słowa nie docierają już do Tomma.

Rozdział  beznadziejny za co przepraszam ,ale nie mam weny i czasu : (
Ogólnie to dzisiaj wieczorem wyjeżdżam i wracam dopiero 24 sierpnia więc nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział : ) 
Komentujcie i dodawajcie się do obserwujących : 3 

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 8


**Oczami Harrego **
Usłyszałem muzykę.Czyżby impreza w domu ?Właściwie ucieszyłem się .Postanowiłem zaszaleć.Dlatego wybrałem się do garderoby Malika i ubrałem jego czarne rurki to tego koszulkę z Guns n Roses i czarną skórę.Nie powiem wyglądało to dosyć ciekawie.Zszedłem na dół.Panował tam wielki jeden chaos,którego nie dało się opisać.Wszędzie było pełno alkoholu i jedzenia.Nasz Horan był tak pijany ,że leżał na podłodze i chyba spał.Zayn majstrował przy mikserze jednak miał z tym problem i nie mógł nawet położyć płyty na swoje miejsce.Nawet Liam miał dobrze wzięte jednak on zajmował się jakąś dziewczyną z burza loków.Właściwie to gdzieś ją już widziałem.Może w telewizji ?Chyba tak.O ile się nie mylę tańczyła w jakimś programie.E.. no chwila.
-Przecież mam się zająć sobą-pomyślałem i udałem się do stolika z alkoholem.Wypiłem parę głębszych.Muszę przyznać,że to było naprawdę fajne.Postanowiłem wypić jeszcze parę drinków.Gdy zaczęło mi się nie źle kręcić w głowie postanowiłem pójść potańczyć.Wbiłem się w tłum i zacząłem skakać jak oszalały.Stwierdziłem ,że ta noc będzie nie zapomniana.W mojej głowie cały czas chodził Lou.Miałem straszną ochotę go pocałować.A,że dzisiaj miał być szalony dzień a alkohol powodował swoje postanowiłem to zrobić.Szukałem wzrokiem Louisa jednak nigdzie nie mogłem go znaleźć.Gdy przechodziłem po wszystkich pomieszczeniach w domu momentami wybuchałem niepohamowanym śmiechem.Zresztą gdybyście widzieli miny tych ludzi,którzy się seksili....Gdy obszedłem wszystkie kąty naszego domu pomyślałem,że Lou jest na zewnątrz i nie myliłem się.Tommo siedział na ławce koło basenu i patrzył na mnie śmiejąc się pod nosem.Muszę tu zaznaczyć ,że dojście do niego było dla mnie nie złym torem przeszkód te wszystkie drużki i kamienie.Gdy już byłem tak blisko musiałem się potknąć o głupi kamień i wpaść do basenu.Oczywiście Lou skoczył za mną.Właściwie to nie wiem po co skoro miałem grunt.Jednak Louis w obcisłej i zmoczonej koszulce to to czego pragnąłem.Przywarłem go do jednej z ścian basenu.Błądziłem ręką po jego torsie.On dla ułatwienia zdjął koszulkę a ja zrzuciłem przemoczoną i ciężką skórę.Lou całował moją szyję po czym nasze usta w końcu się spotkały a języki toczyły nie złą bitwę.Lou zdjął moją koszulkę i rozpiął pasek od spodni w których co raz bardziej narastało napięcie.Lou spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem po czym wziął mojego członka do ręki i delikatnie jeździł w górę i w dół.Szczytowałem...
-Harry ! Obudź się ! -usłyszałem głos Lou
-Co?! Myślałem,że to się dzieje naprawdę.-krzyknąłem przerażony.
-Co naprawdę ?
-Nic.
-Chodź impreza na dole się rozkręca.
-Okej zaraz zejdę.
-Okej.
-Harry ?
-Tak ?
-Zmień sobie pościel.
-Dlaczego ?
-Spójrz i zobacz-gdy spojrzałem cały poczerwieniałem.
-Harry nie wstydź się każdy z nas ma mokre noce.
-Ty też ?
-Nie ja jestem za stary.
-Aha.
-Nie przejmuj się i chodź-usłyszałem po czym drzwi mojego pokoju się zamknęły.Rzuciłem się na łóżko.
-Coś jest ze mną nie tam-pomyślałem.Czy ja własnie fantazjuję o moim przyjacielu?Nie nie mogę przecież jestem chłopakiem i powinny mnie podniecać dziewczyny.Ubrałem się w pierwsze lepsze ciuchy i zszedłem na dół.Było podobnie jak w moim śnie.Tylko,że Liam nie był pijany,ale faktycznie zarywał do jakiejś laski którą widziałem w tv.Niall był strasznie pijany ,ale nie leżał na podłodze a Zayn był identyczny jak w śnie.Wypiłem parę kieliszków wódki jednak dzisiejszego dnia gorzki trunek mi nie podchodził.Poczułem zapach dymu tytoniu i naszła mnie chęć na papierosa.Wyszedłem przez szklane drzwi i usiadłem na ławce koło dziewczyny palącej szluga.Poprosiłem o jedną i uzyskałem ją bez większych problemów.Wziąłem ją do ust i przyłożyłem ognia.Głęboki wdech i papieros już się palił.Zaciągnąłem się pięć razy i wyrzuciłem peta za siebie.Poprosiłem jeszcze o jedną fajkę.Dziewczyna nic nie mówiąc podała mi opakowanie z 3 papierosami.
-Tylko nie wszystkie od razu-zaśmiała się i poszła.
Spaliłem je do końca.Zastanawiając się co ze mną jest nie tak.Po czym wszedłem z powrotem do domu.Dziewczyna ,którą poznałem w ogrodzie tańczyła w tłumie postanowiłem tam wbić.Wypiłem jeszcze jednego kieliszka popiłem sokiem i ruszyłem na parkiet.Tańczyłem z nią przez chwile po czym spytałem jak ma na imię.Nazywała się Jurne.
-Nawet ładnie-pomyślałem.Po czym zaczęliśmy ocierać się o siebie.Takie tańce i wygłupy zaprowadziły nas  do mnie na górę.Dziewczyna położyła się na łóżku a ja przywarłem do niej ciałem.Całowałem ją w usta a potem niżej.Jurne zdjęła koszulkę a ja odpiąłem  jej stanik.Widać było,że dziewczyna się podnieciła.Postanowiłem w nią wejść.Założyłem prezerwatywę i wszedłem.Ruszyłem do przodu potem do tyłu jednak nic się ze mną nie działo.Wycofałem się i przewróciłem na drugi bok.
-Wybacz nie mogę-powiedziałem.
-Okej.Rozumiem.
-To fajnie,że rozumiesz bo ja nie.
-Czego ?
-Dlaczego nic się ze mną nie dzieje ?A raczej czemu nic się nie dzieje z moim kumplem.
-A ja wiem.
-??
-Po prostu cie nie podniecam.-powiedziała po czym opuściła mój pokój.Może miała racje.Może muszę wyrwać jakąś inną laskę ?Jednak nie dziś.Była 6 nad ranem i nie chciało mi się zupełnie nic.Umyłem się przebrałem pościel i poszedłem spać.


***
Czytasz --> KOMENTUJESZ 

Trochę postanowiłam was zaszokować.Nie wiem czy mi sie udało : > 
Zmieniłam wygląd ; D Jak wam się podoba ? 
Jeżeli chcecie sie dodawać do obserwujących to ten gadżet znajduję się teraz na dole : ) 
I tak jak mówiłam w poprzedniej noce możecie pisać co chcieli byście,żeby było dalej ; D 
Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi bo teraz będą szykowały mi się wyjazdy : P 

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 7


**Oczami Louisa**
Od rana nie mogłem się skupić, może nie okazywałem tego tak jak wczoraj ,ale zastanawiał mnie fakt ,że podnieciłem Hazze.Przeszła mnie myśl czy on może nie jest gejem ?Lecz szybko uleciała z mojej głowy.Jednak wczorajszy wyścig był fajny.Tęskniłem za takim Hazzą.Postanowiłem ,że dzisiejszy dzień spędzę z moim starym przyjacielem.Wygramoliłem się z łóżka i wykonałem wszystkie poranne czynności.Po czym wszedłem do pokoju Harrego.Ten jeszcze słodko spał w swoim łóżku.Postanowiłem go obudzić.Gdy zobaczyłem na szafce butelkę z wodą nie mogłem się powstrzymać.Podszedłem z nią bliżej i wylałem jej zawartość na Harrego.Przed ten bardzo dobrze wycelowawszy w jego twarz.Efekt był przezabawny,ponieważ z wrażenia Harold spadł z łóżka i to ze krzykiem.
-Kurwa co ty odpieprzasz !
-Wylewam ci wodę na twarz ?
-To widzę-wydukał Hazza na co ja zacząłem mu podśpiewywać piosenkę KLIK.Loczek szybko się ocknął i dołączył do mojego śpiewu .Biegając po całym pokoju śpiewaliśmy ,że jesteśmy młodzi i wolni.Tym czynem obudziliśmy resztę chłopaków ,którzy również dołączyli się do nas. Trochę odskoku od normalnego życia czasem się przydaje.Po zaśpiewanej piosence. Zaprosiłem Harrego na spacer.Zdziwił mnie fakt ,że tak od razu się zgodził nie musiałem go nawet namawiać.Może on faktycznie zmienił orientacje?Rozmawiając z Niallem czekałem na Harrego.Po jakiś 10 minutach już szliśmy ulicami miasta.Nasze nogi zaprowadziły nas do parku rozrywki.Zapłaciłem za wstęp i po jakiejś chwili razem z Hazzą kręciliśmy się na karuzeli.Potem stwierdziliśmy,że dom strachu będzie fajną rozrywką.Czekaliśmy chwile w kolejce przy okazji spoglądając na siebie jednak każde spotkane ze sobą spojrzenie prowadziło do wybuchu śmiechu.Co ludzi bardzo dziwiło no ,ale miałem ich wtedy w nosie.Gdy w końcu nadeszła nasza kolej przekroczyliśmy bramki i weszliśmy do jednego z wagoników.Kiedy wszystkie wypełniły się ludźmi wreszcie ruszyliśmy.Zobaczyliśmy ciemny tunel w który wjechaliśmy dla mnie to było zabawne jednak wyskakujące postacie i straszne upiory zwisające z góry bardzo przeraźliwie działały na Harrego.Szczerze myślałem,że udawał dlatego właśnie zrobiłem mu wielkie ''Buuu'' na co ten zaczął krzyczeć i wtulił się w mój tors.Nie powiem to było dosyć słodkie.A dla mnie podniecające bynajmniej powinno być skoro jestem gejem jednak nie było.Delikatnie odsunąłem Harrego.
-Tak się przestraszyłeś ?
-Noooo...
-Oj przepraszam .
-Lou ! Za tobą!
-O nie nie dam się nabrać-powiedziałem jednak mina Loczka spowodowała ,że oglądnąłem się za siebie .Spojrzałem i odwracając głowę zacząłem krzyczeć ,gdyż ujrzałem małą zakrwawioną dziewczynkę,która nie miała oczu i unosiła się na ziemią.To było przerażające nigdy się tak nie przestraszyłem.Spojrzałem jeszcze raz na Harolda ,który się ze mnie śmiał i walnąłem go pięścią w rękę .
-To nie było zabawne-powiedziałem .
-Nie ? Mnie to bardzo bawiło.
Gdy tylko wyjechaliśmy z tunelu postanowiłem,jak najszybciej opuścić to miejsce.Razem z Harrym postanowiliśmy udać się na obiad.Poszliśmy do jakiejś restauracji w galerii ,która znajdowała się obok.Zajęliśmy stolik za sztucznymi roślinami i złożyliśmy zamówienie.
-Co ci się stało ? -spytał Harold po paru minutach ciszy.
-A co miało mi się stać ?
-Że mnie dzisiaj zaprosiłeś,że spędzasz ze mną czas ?
Chciałem mu odpowiedzieć jednak nie zdążyłem bo kelnerka przyniosła nasze jedzonko.Po zjedzonym obiedzie wybraliśmy się do parku.Usiedliśmy na ławkę.
-Nic mi się nie stało ja po prostu się za tobą stęskniłem-zacząłem rozmowę.
-Wiesz Lou ja za tobą też.
-No własnie musimy częściej razem wychodzić.
-Tak zdecydowanie.Wiesz ja żałuję,że cie wydałem.Naprawdę.Prze ze mnie cierpiałeś-powiedział.Właściwie miał rację przez niego cierpiałem.A wtedy jedynym prawdziwym przyjacielem okazał się Niall.No ale co miałem mu powiedzieć ?Nie chciałem ,żeby czuł się winny.
-Przestań jak już mówiłem było minęło.
Po tych zdarzeniach wróciliśmy do domu.Przed wejściem do domu usłyszałem głośne ''Fajnie się bawiłem,dzięki''.Na te słowa szczerze się uśmiechnąłem i przekroczyłem progi naszego mieszkania.Nie zdążyliśmy wejść a chłopcy wyskoczyli z założenia ,że dziś robimy seans filmowy.Ja się na to pisałem,ale Harry nie.Poszedł do siebie na górę a ja poszedłem do chłopców.
-To co oglądamy ?-spytałem.
-Najpierw trzeba jechać po przekąski-zapodał Niall.
-No tak to ja pojadę.
-Ja pojadę z tobą-krzyknął blondyn.
Poczekałem na niego po czym wziąłem klucze i wyszliśmy z domu.Naszym ulubionym supermarketem było Tesco.Gdy dojechaliśmy na miejsce wziąłem wózek i wjechałem z nim do sklepu.Niall wpakowywał tam różne jak dla mnie niepotrzebne rzeczy.Jednak starałem się na to nie zwracać uwagi.Gdy wjechaliśmy w dział alkoholi a Horan wkładał do koszyka stwierdziłem ,że coś jest nie tak.
-Po co tyle alkoholu ?
-Do picia ?
-Chcesz wylądować na podłodze mam rozumieć ?
-Niee..
-Niall to tylko wieczór .
-Co ty ja tu imprezę chce rozkręcić.
-Żartujesz sobie tak ?
-Nie..
-No dobra to wkładaj te wódkę a ja pójdę po piwa.
Horan spojrzał na mnie i obaj wybuchliśmy śmiechem.Gdy poszedłem po piwo wybrałem się od razu po nowy wózek bo w jednym to nasze zakupy by się nie pomieściły.Gdy już zrobiliśmy zakupy wróciliśmy  do domu poprosiliśmy Liama ,żeby pomógł nam wnosić zakupy ten oczywiście się zgodził.Gdy wszystko znalazło sie wewnątrz Horan zajął się ludźmi.Malik muzyką a ja z Niallem jedzeniem.




--ciąg dalszy nastąpi --



Rozdział chce  podzielić na 2 części bo będzie lepiej.
Normalnie dodam go za 4-5 dni jak bd min 25 komentarzy no chyba ,że zdarzyło się jakieś 50 komentarzy O.o To rozdział pojawił by się nawet dzisiaj haha xDD
Czytasz--> Komentujesz : )

Mam do was sprawę.Jeśli chodzi o komentarze.Nie musicie mi spamować ,że jest fajne.cudne itd. Możecie zostawić swoje własne pomysły dotyczące dalszej historii bohaterów.
Chcesz ,żeby Harry był gejem?A może coś innego ?
Masz jakieś prośby zostaw je w komentarzu : )

P.S
Sory za błędy w tym rozdziale ,ale pisałam go rano a teraz przyjechałam nie dawno do domu i nie mam już siły go zmieniać : )

niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 6


**Oczami Hazzy **
Stałem w bez ruchu przez jakiś czas.Szczerz mówiąc nie wiedziałem co o tym sadzić.Najdziwniejszą rzeczą była myśl,że mi to wcale nie przeszkadzało.Czy Larry istnieje?Każdy z nas wiedział jaka jest prawda tylko czy fani uwierzą?Czy może ta stronka nie jest na tyle sławna by wszyscy mogli się dowiedzieć ?Te różne i zarazem dziwne pytania błądziły w mojej głowie.Ogólnie wszystko było by dobrze ,gdyby nie wkurzony menadżer od którego dostaliśmy niezły ochrzan.Na początku wydzierał się na mnie i Louisa ,ale gdy dowiedział się o pozostałej części opowiadania to Zayn również dołączył do naszego grona.Jego mina była zabójcza.Skacowany Malik proszący o cichy ton wkurzonego menadżera ?To widok, który zostanie w mojej pamięci do końca.Stojąc pośrodku między Lou a Zaynem zastanawiałem się co będzie dalej.Jak potoczą się nasze sprawy?Czy nasze życie przybierze innych perspektyw ,gdy plota o Larry ujrzy światło dzienne ?Po wysłuchaniu Simona udaliśmy się do pokoi.Mieliśmy przygotować się do wywiadu.Była 13:28.Wywiad miał się odbyć o 15.00.Nie tracąc czasu udałem się do łazienki.Wszedłem pod prysznic i zmyłem z siebie zapach alkoholu i potu po wczorajszej imprezie.Po wyjściu spod prysznica poczułem sie zdecydowanie lepiej.Wycierając się spoglądałem na swoje odbicie w lustrze.Wytarłem jeszcze ostatnią kropelkę wody spływającą po moim ciele i udałem się do garderoby.Wyciągnąłem beżowe spodnie,białą bluzkę i granatową marynarkę.Ubierając się stwierdziłem ,że zawsze wyglądam tak samo.I od razu nasunęła mi się myśl ,że dziennikarka ,która będzie prowadzić z nami wywiad będzie zadawać te same pytania następnie zaśpiewamy piosenkę dla  fanek którą pewnie będzie ''more than this'' ,rozdamy pare autografów i wrócimy do domu.Stwierdzam iż moje życie jest bardzo nudne.
-Pora to zmienić - pomyślałem po czym zszedłem na dół.Chłopacy czekali na mnie w samochodzie.W szybkim tempie ubrałem na nogi białe conversy ,które właściwie były już szare i powędrowałem do auta.Po jakiś 40 minutach byliśmy na miejscu.Przed studiem czekał na nas tłum fanek.Jak zwykle wyszliśmy z samochodu z bananem na twarzy.Uśmiechnięty przemierzyłem drogę która dzieliła mnie od studia i szybkim zamachem pociągnąłem drzwi.Przy czym złapałem guza bo okazało się ,że drzwi trzeba pchnąć.Oczywiście chłopacy mieli ze mnie nie zły ubaw tylko Lou okazał się wspaniałomyślny i podbiegł mi pomóc.Gdy już weszliśmy do studia jakiś ochroniarz zaprowadził nas na główną aule w której miał odbyć się wywiad.Zasiadłem na czerwonej skórzanej kanapie i z zaciekawieniem przyglądałem się widowni.Zastanawiał mnie fakt co oni tak w nas lubią ? Przecież jesteśmy normalnymi ludźmi z takimi samymi problemami jak oni.Moje przemyślenia przerwała prowadząca , której twarz promieniała bardziej od niektórych fanek.Pierwszym pytaniem jakie zdała było ''Jak powstaliście ?''.Zastanawiałem się jak często to pytanie jeszcze padnie.Liam spojrzał na nas po czym zaczął opowiadać całą naszą historie od  początku do końca.Aż w końcu padło pytanie na które tak czekałem.
-Co to za zamieszanie jeśli chodzi o Larrego ?Czy to prawda ?
-Nie to tylko wygłupy ,które fotograf uchwycił w złym kontekście -wytłumaczyłem nas.
Przy okazji patrzyłem na speszonego Lou ,który zapewne bał się pytania dotyczącego jego orientacji.Na jego szczęście to pytanie nie padło.Po wysłuchaniu jeszcze wielu innych pytań przyszedł na czas na śpiew.Tak jak myślałem zaśpiewaliśmy piosenkę ''more than this''i po wykonaniu tych obowiązków  w końcu wróciliśmy do domu.W którym nie pobyliśmy zbyt długo, gdyż Niall rzucił hasło ''Plaża''a reszta go poparła .Nie chcąc zostać sam udałem się razem z nimi.Gdy dojechaliśmy na plaże zastanawiałem się po co przyjechaliśmy na plaże o 18.00 ?Było zimno i prawie nikogo nie było.Jednak okazało się ,że w lasku obok jest dla nas przygotowane ognisko.Po jakimś czasie siedzieliśmy wszyscy wspólnie w kręgu z patykami w ręce na których nadziana była kiełbasa.Zayn siedział jak gangsta w ciemnych okularach w których odbijały się płomienie ognia a Liam nie robił nic szczególnego.Moją uwagę przykuł Lou ,ponieważ bardzo dokładnie mierzył każdy ruch Horana.Gdy ciepły posiłek już znalazł się w naszych brzuchach. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.Jednak moje oczy cały czas skupiały się na Lou ,który tym razem zaczepiał Nialla i odwrotnie.Czułem się dziwnie zazdrosny.
-Przecież to mój przyjaciel ? -myślałem.Gdy patrzałem jak oni świetnie się razem bawią powróciły wszystkie  śmieszne chwile i sytuacje spędzone z Louisem.Szczerze chciałem go odzyskać ,dlatego przesiadłem się i usiadłem koło niego.
-Dobrze się uwinęliśmy jeśli chodzi Larrego - zacząłem rozmowę.
-No nawet bardzo dobrze.
W tym momencie zaciąłem się i nie wiedziałem co powiedzieć.Chciałem odzyskać starego przyjaciela jednak wydawało mi się ,że straciłem z nim kontakt.
-Dobra chłopacy ! Robimy wyścig !-krzyknął Niall.
-Jaki ?
-Larry i Ziam ! Ja będę sędzią !-wykrzykiwał Horan .
-A na czym ten wyścig ma polegać ?-spytał zaciekawiony Lou na co również udałem zainteresowanego.
-Ścigacie się do końca plaży.Będziecie mieć związane buty!
Po chwili zastanowienia zgodziliśmy się.Zgodnie z instrukcją Nialla zawiązaliśmy bardzo dokładnie nasze sznurówki i powędrowaliśmy na linie startową którą była zwykła gałąź.Chwila niecierpliwość i w końcu ruszyliśmy.Na początku trochę nam nie szło jednak z przebyciem paru następnych metrów robiliśmy razem wspólne płynne kroki i zostawiliśmy Ziama za sobą.Z Lou byliśmy bardzo blisko siebie.Tommo ocierał się ręką o mnie co bardzo dziwnie sprawiało mi przyjemność.Będąc już w drodze powrotnej parę metrów przed metą jak na złość musieliśmy się przewrócić.Ja leżałem na dole a Lou przywierał ciałem o moje ciało.Jego noga była pomiędzy moją.Nie wiem czemu ale przez to mój członek uniósł się do góry.Była to strasznie nie wygodna sytuacja dla mnie.Gdy wstałem Lou to zauważył i  podszedł do mnie.
-Nic się nie stało-wyszeptał i się do mnie uśmiechnął .Całe szczęście ,że inni tego nie widzieli.Ich uwage za to przykuł Niall ,który zjadł resztę jedzenia.Lou zaproponował ,byśmy wracali do domu.Na co wszyscy sie zgodziliśmy.Gdy wróciliśmy do mieszkania udaliśmy się do swoich pokoi.Gdy już miałem się kłaść moje drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich Lou.
-Nie martw się nikomu nie powiem co się stało na plaży.Nie jestem tobą.
-Dzięki -odparłem.
-Nie ma za co.
-Lou ja naprawdę przepraszam.
-Przestań już wiele razy mnie przepraszałeś.
-Wiem ,ale cały czas czuję się winny tej aferze .
-Bo jesteś .
-Dzięki ...
-Dobra ja idę do siebie .
-Okej -odpowiedziałem i patrzyłem na oddalającego się Louisa.Przerażała mnie ochota w mojej głowie ,która chciała pocałunku z Lou.Szybkim ruchem odwróciłem głowę i przyłożyłem ją do poduszki .Przecież ja nie mogę  być gejem ?


---
Przepraszam ,że tak długo nie dodawałam ,ale są wakacje i wyjazdy : )
Rozdział jest taki sobie ,ale nie mam wany xD
Przepraszam za jakie kolwiek błędy ale pisałam ten rozdział teraz czyli o 6.00 nad ranem :P

Czytasz-->komentujesz ! 

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 5



Po rozmowie Nialla z Louisem oboje postanowili wrócić  do domu.Gdy już dojechali na miejsce Lou poszedł na górę odłożyć torby a w tym czasie Niall odbył rozmowę z resztą One Direction.Wytłumaczyłem im całą sytuację.Właściwie na ich twarzach była widoczna radość.Cieszyli się ,że Lou powrócił ,gdyż w głębi duszy tęsknili za nim.

*Harry*
Cieszyłem się ,że Louis powrócił.Szczerze mówiąc przeczuwałem taki bieg wydarzeń.Siedząc na kanapie przyglądałem się roześmianemu Horanowi i własnie wtedy przyszła mi myśl ''Musisz przeprosić Tomma''. Wstałem i powędrowałem na górę.Zapukałem do drzwi po czym je zwyczajnie odtworzyłem .
-Cześć , możemy pogadać ?
-A co znów chcesz na coś naskarżyć ?
-Nieee
-To chodź.O co chodzi ?
-Chciał bym cie przeprosić za wszystko .
-Okej .
-Nie gniewasz się ?
-Było minęło-zaśmiał się i opuścił swój pokój.Właściwie cieszyć mnie fakt ,że już się nie gniewa, ale ja odczuwałem w jego głosie ,że i tak nie jest jeszcze tak jak powinno być.Schodząc na dół już z daleka można było usłyszeć krzyki Louisa i reszty.Chyba naprawdę się za nim tęsknili.Zresztą tak jak ja.Postanowiłem , że usiądę z boku.Tak jak pomyślałem tak zrobiłem.Zająłem fotel ,który stał koło telewizora i usadowiłem na nim swoje cztery litery. Przyglądając się akcji zobaczyłem ,że Niall i Louisem cały czas się zaczepiają.Czyżby oni na serio mieli się ku sobie ?Ta myśl była naprawdę irytująca.I ta dziwna zazdrość w mojej głowie nie dawała mi spokojnie przyglądać się reszcie.Zayn oglądał coś w telewizji nawet nie zwracał uwagi na to co się działo dookoła  a Liam zasypiał.Ciekawe czym się tak zmęczył.Po jakiś 10 minutach znudziła mnie ta cała sytuacja więc postanowiłem się trochę  dotlenić.Szedłem uliczkami miasta i przyglądałem się wszystkiemu.Szczególną uwagę zwracałem na mijające mnie pary.Wydawały się takie szczęśliwe.I wtedy naszła mnie myśl ''Kiedy ja będę taki szczęśliwy ? Kiedy znajdę osobę ,której będę mógł powierzyć wszystkie moje myśli i tajemnice o których na razie wiem tylko ja ''.Wszystkie te przemyślenia zaprowadziły mnie do klubu.Po paru drinkach świat zaczął wirować jednak ja nie miałem zamiaru przestawać .Miałem ochotę upić się to stanu w którym nie wiem co robię.

*Louis*
Harry długo nie wracał do domu.Postanowiłem do niego zadzwonić jednak nie odbierał .Coś musiało się stać albo znów upił się do stanu nie przytomności.Za długo go znałem.Ubrałem się i poszedłem go poszukać.Moje nogi od razu powędrowały do jednego miejsca był to klub do którego Harry zawsze chodził jak miał gorsze dni.Tak było i tego razu.Zobaczyłem go śpiącego na ladzie.Podszedłem bliżej i pomagając mu wyjść opuściliśmy lokal w którym się znajdowaliśmy.Zamówiłem taksi i wpakowałem Hazze do samochodu co było nie lada wyzwaniem.Gdy po jakiś 20 minutach znaleźliśmy się przed domem.Zaczepiłem Loczka na moje barki i doprowadziłem do jego łóżka.
-Co już znalazłeś sobie nowego przyjaciela ? -usłyszałem jego głos gdy miałem zamiar opuścić jego pokój.
-O co ci chodzi ?
-O Horanka ! Co mnie masz już w dupie ?
-To ty miałeś mnie w dupie.Odwróciłeś się ode mnie kiedy najbardziej cie potrzebowałem.A fakt ,że mnie wydałeś zostawiam bez komentarza.A teraz żądasz , żeby było tak jak dawniej ?O nie..
-Lou ?
-Czego ?
-Przepraszam.
-Słowa nic nie zmienią -dodałem i wyszedłem.
Zastanawiało mnie co mu się stało ? Czy może to alkohol spowodował ,że w końcu mógł powiedzieć co czuję ?

*Hazza*
Obudziłem się i przetarłem oczy.Zastanawiałem się co ja tu robię ? Przecież nie dawno byłem w klubie.I wtedy pomyślałem jedno ''Pewnie Lou mnie tu przyprowadził''.Spoglądnąłem na ekran komórki była 2:15.
-Młoda godzina - pomyślałem i zszedłem na dół.Nikogo tam nie było oprócz Zayna ,który cały czas oglądał telewizje.
-Idziesz ze mną na imprezę ? -spytał Malik .
-Wiesz właściwie czemu nie , poczekaj 15 minut tylko się ubiorę i umyję -odpowiedziałem i udałem się do łazienki.Może pomyślicie ,że to dziwne ,że na kacu chce iść na imprezę ale po prostu mam taką potrzebę.Po określonym czasie zszedłem na dół.Malik już na mnie czekał.Wiedząc ,że będziemy pić poszliśmy na piechotę.Mijaliśmy kluby jednak większość naszych ulubionych było pozamykane.Jak na złość.Gdy w końcu natrafiliśmy na otwarty klub bez wahania otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do pomieszczenia.Był dość przyjemnie urządzony.Doszliśmy do baru i zmówiliśmy paręnaście drinków na zapas.Usiedliśmy przy najbliższym stoliku i zaczęliśmy wypijać zawartości kolorowych kubeczków.Gdy mieliśmy już nie źle wzięte postanowiliśmy pograć w wyzwania.Pierwszy zaczął Zayn.Jego wyzwaniem było poderwanie jakieś laski.Jeśli chodzi o niego nie było to problem zawsze był podrywaczem i łamaczem serc jednocześnie.Choć największym ułatwieniem dla niego było to ,że jego osoba była znana prawie wszędzie.Z łatwością wykonał to zadanie.Moim wyznaniem było poderwanie jakieś panienki ,ale w klubie naprzeciwko.Zdziwiłem się dlaczego w klubie naprzeciwko ,ale miałem tak dobry humor ,że nawet nie skupiłem się na tym uwagi.Dopiłem ostatniego drinka i wyszedłem.Przeszedłem na drugą stronę i wszedłem do tego kluby.Zdziwił mnie fakt ,że jest w nimi pełno facetów.Próbowałem znaleźć tam chociaż jedną dziewczynę jednak jedyną damską płcią była babka stojąca za ladą.Zamiast nich znalazłem tam postać podobną do Louisa.Podszedłem bliżej.Tak to zdecydowanie był Lou.
-Co ty tu kurwa robisz ? -krzyknął przerażony.
-Stoję - zaśmiałem się.
-I jesteś nie źle pijany ! Kto normalny leczy kaca kacem ?
-A kto powiedział ,że ja jestem normalny ?
-Harry ! Wynoś się stąd !
-Dlaczego ?
-Bo to klub dla gejów ?
-CO ! ?-wręcz krzyknąłem .
-Choć trzeba wyjść tak ,żeby cie tu nie zobaczyli.
Louis złapał mnie pod ramie i wyszliśmy z klubu.Przechodząc na drugą stronę moją uwagę przykuł zwijający się śmiechu Zayn .
-I co znalazłeś tam swoją panienkę ? -spytał Malik , który ze śmiechu prawie się przewrócił .
-No nie widzisz stoi koło mnie -powiedziałem na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Wtedy poczułem ,że było tak jak kiedyś.

Następnego dnia oczami Loczka
Wstałem z strasznym bólem głowy .Zszedłem na dół i otworzyłem drzwi szafki.W której znajdowały się tabletki.Wyciągnąłem białe kapsułki i przełykając popiłem wodą.Gdy się odwróciłem zobaczyłem Zayna.
-Nie chowaj jeszcze tych tabletek .
-Spoko- odpowiedziałem i podałem mu pudełeczko.
-Wiesz fajnie wczoraj było - zaśmiał się Malik.
-Haha zajebiście to mnie wkręciłeś .
-Nie tak zajebiście -wtrącił się Lou.
-O co chodzi ?
W tym momencie Louis podał nam notebooka z artykułem i zrobionym zdjęciem pod klubem gejowskim na którym widniałem ja i Lou.Nagłówkiem było zdanie ''Czy Larry naprawdę istnieje?''


***
Przepraszam , że tak długo.Stwierdziłam ,że bd dodawać rozdziały co 5 dni ale będę one trochę dłuższe.
Ogólnie to ostatnio  mam straszny zanik weny pisarskiej dlatego jeśli są tu zdania ,które są niestylistycznie ułożone to przepraszam .
Wg to dla tych , których to denerwowało.Nie robię już spacji między interpunkcja a bynajmniej staram sie ją ograniczać.A chyba wiecie jak trudno jest się od czegoś odzwyczaić jak się to robiło cały czas. 
Komentujcie <33 + Życzę udanych wakacji : DD