poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 10

Oczami Hazzy

Po ostatnim zdarzeniu z Louisem nie odzywaliśmy się do siebie ani nie wymienialiśmy się spojrzeniami co w głębi duszy bardzo mnie przygnębiało.Tęskniłem za jego dotykiem i ciepłymi wargami którymi jeszcze nie dawno głaskał moje ciało.Jego bicie serce które tak bardzo mnie uspakajało.Potrzebowałem tego,dlatego postanowiłem to zmienić.Zadzwoniłem do pewnych ludzi potem jeszcze trochę pochodziłem po sklepach gdy spostrzegłem na ,że na zegarku jest już 18.00.Szybko wtargnąłem do mojej łazienki i będąc już w kabinie prysznicowej zastanawiałem się co mam na siebie ubrać.Po opuszczeniu brodzika zdecydowałem się na rurki i biały T-shirt.

Oczami Lou
Siedziałem oparty na łóżku z laptopem na kolanach.Gdy ktoś nagle zapukał do moich drzwi.-Proszę -krzyknąłem po czym ujrzałem Harrego.
-Co chcesz?-spytałem bez większego zainteresowania.
-Chce pogadać.
-Już rozmawiamy.
-Lou ja cie przepraszam za tamto po prostu nie byłem gotów to dla  mnie wszystko jest takie nowe i nie znane. Proszę wybacz mi.
-No powiedzmy ,że się na ciebie już nie gniewam.
-To,żebyś całkowicie sie na mnie nie gniewał zabiorę cie na spacer.
-Dobrze-odpowiedziałem po czym przebrałem domowe ciuchy i udałem się za Harrym.Szliśmy długimi nie znanymi mi dotąd ulicami.
-Chodź tu-krzyknął Harry porywając mnie do jakiegoś zakładu.
-Co to ma być?
-Poczekaj chwilkę-odrzekł.Czekając rozglądałem się po wielkiej sali ,gdy nagle mój wzrok przykuł Hazza ,który podjechał do mnie motorem.
-Wsiadaj-dodał podając mi kask.Zgodnie z jego instrukcją założyłem jak dla mnie hełm i usiadłem za Loczkiem.
-Ty na pewno umiesz na tym jeździć ?-upewniłem się obejmując go rękami.Jednak nie doczekałem się odpowiedzi.Tylko w lusterku dostrzegłem uśmiech panujący na twarzy Harolda.Stwierdziłem ,że po prostu mu zaufam.Maszyna miała nie zły silnik.Poczułem to przy pierwszym ruszeniu z miejsca.Jechaliśmy jakieś 15 minut po czym maszyna zatrzymała się przed jakimś wielkim budynkiem.
-Tu wysiadamy-powiedział Harry zgaszając silnik motoru i zdejmując kask.Zrobiłem to samo po czym zszedłem z motoru.Hazza zawiązał mi opaskę na oczach i prowadził w jakieś miejsce.
-Uważaj schody-krzyknął w pewnym momencie jednak za późno.Potykając się o pierwszy schodek upadłem.Jednak to nie moja winna.Przecież nic nie widziałem.Po chwili  poczułem jak unoszę się góry.Skutkiem tego był Loczek który wniósł mnie po schodach.Gdy w końcu mogłem zdjąć opaskę moim oczom ukazał się dach.A na nim dmuchana kanapa.Koło niej stał stolik z przyrządzoną gustownie kolacją.
-Pacz w górę-uśmiechnął się wesoło Harry.Podnosząc moje oczy ku górze zobaczyłem samolot z przyczepionym do ogona plakatem na którym widniał napis ''Lou ja cie kocham''.
-To jest ..
-Lou przepraszam-po tych słowach po prostu nie mogłem się opamiętać i wskakując mu w ramiona złożyłem na jego ustach niesamowity pocałunek po którym przenieśliśmy się na kanapę.
-Zobaczmy co ty tu przegotowałeś do jedzenia-zaśmiałem się ,sięgając po truskawkę w czekoladzie.
-Daj posmakować-uśmiechnął się Harry po czym zbliżyłem się do niego i wysunąłem kawałek truskawki.Loczek lekko otworzył usta i ugryzł kawałek owoca dotykając przy tym moich warg.

Oczami Hazzy
Lou całując mnie wędrował ręką po całym moim ciele co było bardzo podniecające.A ciśnienie w dolnych partiach dawało we znaki.
-Jesteś już gotowy-spytał Lou na co ja kiwnąłem głową.Zdjąłem bluzkę po czym pozbyłem się bluzki a potem spodni Lou zrobił to samo.Tommo widząc co dzieje się z moim penisem powędrował ręką na dół i nie przestając mnie całować wolno jeździł ręką w górę i w dół.Przy końcu Louis przyśpieszył a ja nie wytrzymując wytrysnąłem.
-Lou to było niesamowite-powiedziałem wtulając się w jego nagi tors.Takim sposobem zmęczeni zasnęliśmy na parę godzin.

Oczami Louisa
Obudził mnie głośny hałas.Otwierając oczy zobaczyłem nad sobą przelatujący samolot.Przerażony krzyknąłem i szybko obudziłem Harrego.Jednak ten był rozbawiony całą tą sytuacją.
-Z czego się tak śmiejesz ?
-Z ciebie.
-A to czemu ?
-Bo krzyczałeś jak baba-zaśmiał się na co ja zmrużyłem oczy i walnąłem go pięścią w rękę.
-A to za co ?
-Za wszystko! A teraz powiedz dlaczego ten samolot był tak blisko.
-Dobra-powiedział Harry po czym złapał mnie za rękę i doprowadził na drugą stronę dachu.
-Zobacz tam-wskazał palcem na wielkie lotnisko.
-Łał-wydusiłem z ciebie tylko to.

***
No Siemka troszkę wyszłam z prawy ale mam nadzieje ,że nie jest aż tak źle : > 

Mam też ogromną nadzieje ,że nie zapomnieliście o tym blogu więc chciała bym zobaczyć ile was tu zostało więc każdy kto to jeszcze czyta niech zostawi komentarz albo chociaż doda się do obserwatorów.
Kolejny rozdział ukaże się przy 20+ komentarzach : ))


środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 9

**Oczami Hazzy **
Siedziałem w kuchni zastanawiając się nad wczorajszym dniem a raczej dzisiejszym porankiem.Myślałem nad Louisem i o tym co do niego czuję.Szczerze nie mogłem przegryź myśli ,że mógłbym zostać gejem.Jednak większość moich faktów na to wskazywała.Wziąłem do ręki laptopa i wpisałem w google ''jak rozpoznać geja?''.Co nie było zbytnio inteligentnym posunięciem.Bo wyskoczyły mi jakieś nie dorzeczne głupoty pisane przez nie wyżyte małolaty.Szybko zamknąłem mój sprzęt i udałem się na górę.Położyłem na łóżko i zasnąłem.
Parę godzin później 
Przetarłem oczy i spojrzałem na wyświetlacz komórki.Była 17:47.Udałem się na dół.Cicho schodząc po schodach spostrzegłem siedzącego na kanapie Louisa.Rozejrzałem się do o koła i na moje szczęście salon był pusty.
-Rak się żyję -pomyślałem.Gdy byłem już blisko Tomma.Usiadłem obok niego i spojrzałem w jego niebieskie jak ocean oczy,zbliżyłem się do niego.W mojej głowie narastała co raz większa presja.Jednak nie miałem zamiaru przestawać ,gdy dzieliły nas już tylko milimetry a ja czułem na sobie oddech Lou po prostu to zrobiłem. 
**Oczami Lou**
Siedziałem sobie spokojnie na kanapie a tu nagle takie coś.Choć nie mogę zaprzeczyć to było niesamowite.Harry z taką delikatnością przywarł od moich ust,że nie miałem zamiaru przerywać jednak musiałem.
-Harry co ty do cholery robisz ?!
-No właśnie kurwa nie wiem-zaczął się śmiać jednak jego śmiech był strasznie ironiczny.
-Styles co się z tobą dzieje ?
-Sam nie wiem.Ja po prostu nie wiem.
-Czego ?
-Dlaczego dziewczyny przestają mnie podniecać ?Dlaczego ty mnie olałeś?Choć to jeszcze rozumiem .Dlaczego nie mam przy sobie kogoś komu mogę się wyżalić?Dlaczego pomimo tego ,że jest nas tu 5 ja czuję się samotny?Nic kurwa nie wiem. 
-Harry na mnie zawsze możesz liczyć.Przecież zawsze cię wysłucham i pomogę kiedy tylko będziesz miał jakiś problem.
-I mogę ci zaufać ?
-Możesz.
-Pamiętasz te ''mokrą noc'' ?
-Tak.
-Właśnie wtedy śniła mi się scena erotyczna .
-To chyba dobrze?
-Nie bo te scenę budowaliśmy my dwoje.
-Yy..No nie wiem co mam ci na to odpowiedzieć.
-Lou bo ja chyba jestem gejem.
-Harry nawet jeśli to co?
-No nie wiem-odparł niepewnie po czym oparł delikatnie głowę o mój tors.Szczerze nie przeszkadzało mi to.Dlatego pozostaliśmy w takiej pozycji a ja powróciłem do oglądania tv.Po jakimś czasie usłyszałem ponownie głos Harrego.
-Ale będziemy się przyjaźnić tak jak kiedyś i nie powiesz nikomu o dzisiejszym pocałunku ?
-Nie masz się o co martwić -przeczesałem jego włosy i chwyciłem z powrotem pilot.

**Oczami Hazzy**
Leżąc na torsie Lou i czując jego bicie serca stwierdziłem w głębi duszy ,że jestem gejem.

Następnego dnia zespół ma koncert.Na którym każdy z nich bawi się niesamowicie.Trzeba im oddać ,że był to najlepszy z ich dotychczasowych występów.Jednak noc po koncercie nie była jedną z najlepszych.Zwłaszcza dla Harrego,który przyznał się w głębi duszy ,że czuję coś do Louisa.Gdy chłopcy wieczorem wracają do domu zasiadają przed telewizorem i zamawiają pizze.Wszystko toczy się w bardzo dobrym tempie i humorze jednak wszystko psuję Lou i Niall ,którzy zaczepiają się na wzajem ,gdy tylko Harry to spostrzega udaję się w złości do swojego pokoju.Lou widząc to przerywa te zabawę i spogląda w kierunku oddalającego się Harrego.Nie tracąc czasu udaję się za nim.Delikatnie puka do jego drzwi i wchodzi.Louis spogląda na smutnego Harrego ,któremu po policzku płynie łza.
-Tak cie to boli ?-pyta Louis.
-Tak kurwa boli-po tych słowach Tommo siada na skrawek łóżka Hazzy i zaczyna całować go po szyi a potem dochodzi do usta.Ich pozycja dochodzi do tego stanu ,że Lou leży na Harrym,któremu to najwidoczniej przeszkadza bo paru minutach tych czułość odpycha Lou.
-O co chodzi?
-Lou ja nie mogę .
-Kurwa weź się zdecyduj czego chcesz a nie plączesz mi w głowie-odpowiada zdenerwowany i wychodzi z jego pokoju trzaskając drzwiami.
-Lou proszę zrozum mnie -krzyczy z daleka Harry jednak te słowa nie docierają już do Tomma.

Rozdział  beznadziejny za co przepraszam ,ale nie mam weny i czasu : (
Ogólnie to dzisiaj wieczorem wyjeżdżam i wracam dopiero 24 sierpnia więc nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział : ) 
Komentujcie i dodawajcie się do obserwujących : 3