środa, 19 września 2012

Rozdział 12

***Oczami Hazzy ***
Obudziłem się z nie złym kacem i bólem głowy.Przetarłem zaspane oczy i udałem się do łazienki.Zdjąłem brudne ciuchy i wszedłem pod prysznic.Zmywając z siebie woń alkoholu i potu zacząłem przypominać sobie wszystko co się wczoraj zdarzyło.Tych zdarzeń było sporo.Po jakiejś godzinie opuściłem prysznic i udałem się na dół coś przekąsić.Już po schodach było czuć ten piękny zapach jajecznicy.Gdy wkroczyłem do kuchni otumaniony zapachem tego dania ujrzałem Louisa.
-Królewna już wstała.
-Tak-odpowiedziałem jednym prostym słowem.
-Kac morderca co ?
-Tak.
-Nie chcesz może jajecznicy ?
-Już myślałem ,że nie spytasz.
Lou nałożył mi sporą porcję po zjedzeniu jej poczułem ,że mój brzuch jest pełny w stu procentach.
-Dziękuje było naprawdę smaczne- powiedziałem po czym podszedłem do zlewu w celu umycia po sobie naczyń.Gdy odkręciłem kran.Poczułem ciepło ciała Louisa.Tak to był zdecydowanie on.Odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem w jego piękne oczy.Zatapiając się w nich zbliżyłem swoje usta do jego warg i tak utknęliśmy w pocałunku przez jakieś 10 minut.
-Idziemy na górę?-usłyszałem cichy szept Louisa po czym nie tracąc czasu wziąłem go na ręce i zaniosłem go do swojego pokoju zamykając przedtem drzwi na zamek.Delikatnie usadowiłem go na łóżku po czym przywarłem do niego ciałem i namiętnie całowałem każdą część jego ciała co go bardzo podniecało a w mojej pozycji dało się to wyczuć.W pewnym momencie sytuacja się odwróciła i to Louis leżał na mnie.Przygryzając moje płatki uszu wyszeptał mi ,że uwielbia mnie kiedy jestem taki spontaniczny co mnie bardzo ucieszyło.
Gra wstępna była bardzo długo i podniecająca.Napięcie w moich spodniach co raz bardziej rosło.Louis widząc mój stan odważył się wykonać ten pierwszy ruch.Delikatnie odpiął guzik od moich spodni i ręką zjechał do penisa.Wziął go w ręce i powolnymi ruchami jeździł w górę i w dół a z dłuższym czasem przyśpieszył tempa.Moje oddechy były co raz krótsze a happy end zbliżał się co raz szybciej.W pewnym momencie po prostu wytrysnąłem a Lou położył się na łóżku z wielkim zadowoleniem na twarzy.Zastanawiał mnie fakt czy był z siebie tak zadowolony czy może cos innego leżało mu na sercu.Jednak to  była nie odpowiednia chwila to takich przemyśleń.Przytuliłem się do nagiego torsu Louisa i serdecznie podziękowałem.Prawdą było ,że długo nie doznałem takie orgazmu jak dzisiaj.
Obudziłem się pare godzin później przytulany do Tomma.Po tym jak już otworzyłem oczy z jakieś pół godziny przyglądałem sie Lou.Spał tak spokojnie.Jego oddech był równomierny.A klatka piersiowa na której leżałem unosiła się równomiernie z jego wdechem.Może to dziwne ,ale bardzo mnie to uspokajało.

**Oczami Lou**
Moje powieki się odtworzyły a ja zobaczyłem koło siebie Jego.To było coś pięknego.
-Mógł bym się tak budzić codziennie wiesz ?
-Ja też-odpowiedział Hazza po czym obdarował mnie cudnym pocałunkiem.
Spędziliśmy prawie cały dzień w pokoju Harrego przytulając się,całując i rozmawiając.To był jeden z lepszych dni w moich życiu.Gdy z Loczkiem zobaczyliśmy na zegarku godzinę 19.00 stwierdziliśmy ,że nie możemy tak cały dzień siedzieć w domu.Umówiliśmy się ,że pójdziemy razem na spacer.Po jakiś 20 minutach każdy z nas był gotowy do wyjścia.Powędrowaliśmy do parku.

**Oczami Loczka**
Szliśmy alejami i przyglądając się parą które przechodziły obok naszła mnie myśl ''normalnego życia''.Może kochałem Louisa ,ale marzyłem o normalnej rodzinie i dzieciach.A raczej nie będzie to możliwe jeżeli będę z Lou.Ta myśl przytłoczyła wszystkie dzisiejsze wydarzenia.Spacerowaliśmy do wieczora jednak myślami byłem gdzie indziej.

***
Przepraszam za taki krótki rozdział ,ale mój laptop miał wgrywany nowy system no i niestety moja rozpiska Larrego poszła się j*bać.Dlatego nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział bo muszę sobie to rozplanować.
Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego tak długo nie było rozdziału to taka informacja dla was ,że czekałam aż przy poprzednim rozdziale pokaże się 20 komentarzy .

niedziela, 2 września 2012

Rozdizał 11

Oczami Louisa
Spoglądałem na wielkie lotnisko z  którego co jakiś czas wylatywał samolot.Miejsce w którym teraz byliśmy było niesamowite ponieważ samoloty przelatywały parę metrów nad nami.Widok był niesamowity.Jednak po dłuższym czasie stwierdziliśmy ,że wrócimy do domu.Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i udaliśmy się w stronę wyjścia.
-Daj ja to wezmę -odezwał się Harry i zabrał ode mnie torbę z jedzeniem.
-Spokojnie dam sobie radę-odpowiedziałem po czym zacząłem schodzić na dół.
-To ty powoli schodź a ja zaraz do ciebie dojdę-odrzekł a ja posłuchałem jego prośby i zszedłem na dół.Schodząc marzyłem ,żeby być już na dole.
Kiedy już miałem zrobić ostatni krok za ściany wybiegł Harry krzycząc głośno -Buu! Ze strachu upuściłem torbę i krzyknąłem na całe pomieszczenie.
-Harry oszalałeś !
-Nie wydaje mi się.
-Przez ciebie mogłem dostać zawału.
-Ale nie dostałeś.
-Ale..-nie zdążyłem dokończyć gdyż Harry przyparł mnie do ściany i pocałował.Cała ta sytuacja była bardzo podniecająca jednak przerwałem mu bo pewien fakt nie dawał mi spokoju.
-Jak dostałeś się na dół przede mną skoro ja pierwszy schodziłem po schodach ?
-Prosta sprawa.Zjechałem windą.
-To jest tu winda !
-No pewnie.
-I nic mi o niej nie powiedziałeś ? Zabije cię!-krzyknąłem po czym zacząłem go gonić.Biegałem za nim dłuższa chwilę jednak w pewnym momencie po prostu sobie darowałem i przystałem.Efekt był prosty Hazza sam do mnie podszedł a wtedy mogłem się na nim zemścić jednak nie miałem na to ochoty.
-Weź torby i wracamy do domu-dodałem po czym otworzyłem szklane drzwi.Wsiedliśmy do samochodu i po jakiś 20 minutach byliśmy już w domu.Odłożyłem zakupy i udałem się do swojego pokoju jednak przy drzwiach Harry zawołał mnie do siebie dodając ,że nie mam go opuszczać.
-Muszę się umyć.
-To umyj się u mnie.
-Właściwie czemu nie -pomyślałem po czy wybrałem się jeszcze na chwile do siebie po czyste ciuchy. Wracając zamknąłem drzwi od pokoju Harrego upewniając się ,że nikt do niego nie wejdzie .Nie chciałem żeby ktoś nas razem zobaczył lub coś podobnego.Wszedłem do łazienki i załatwiłem wszystkie potrzeby.Ubierając ostatnią rzecz którą była bluzka wszedłem do pokoju.
-To co robimy ?- spytałem.
-Nie wiem.
-Poróbmy coś ciekawego.
-Co masz na myśli?
-Przyjmijmy ,że jesteśmy dziećmi  w co masz ochotę się pobawić ?
-Jak byłem mały kochałem grać w karty.
-To okej zagramy w karty-krzyknął Harry po czym zaczął szukać kart.Gdy w końcu je znalazł usiedliśmy na przeciwko siebie zastanawiając się w co możemy zagrać.Jedyna grą jaką oby dwoje pamiętaliśmy była ''wojna''. Przetasowałem talie kart po czym ją rozdałem.Gra przez pierwsze 40 sekund wydawała się fajna jednak znudziła się już po minucie.Jedyną ciekawą rzeczą która zawierała ta gra była ''wojna'' ,gdy z Harrym wyłożyliśmy te samą kartę adrenalina wzrosła co było dość śmieszne.Oby dwoje stwierdziliśmy ,że porobimy co innego.Odpaliliśmy laptopa zostawiając dziecięce zabawy gdzieś w tyle.Weszliśmy na facebooka potem na TT jednak nic ciekawego się nie działo.Wziąłem telefon do ręki i wpadłem na genialny pomysł ,którym zajmowaliśmy się prawie cały dzień.Dzwoniąc do ludzi i robiąc im różne dowcipy mieliśmy naprawdę nie zły ubaw.Choć największy ubaw sprawił nam Zayn do którego zadzwoniliśmy udając psycho-fankę.Biedak tak się przestraszył ,że poleciał na skargę do Liama jednak oby dwoje nic nie zdołali bo dzwoniliśmy ze zastrzeżonego numeru a translator głosu dawał sporo.Razem spędziliśmy tak całe po południe gdy pod wieczór wyszliśmy z pokoju Harrego napotkaliśmy na swojej drodze Nialla ,który szedł z chłopakami na kolacje do restauracji.Stwierdziliśmy z Loczkiem ,że wybierzemy się razem z nimi.Harry poszedł się przebrać a ja zszedłem na dół założyć buty.Gdy po jakiś 15 minutach wszyscy staliśmy na dole postanowiliśmy udać się do Mcdonalds'a.Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.Po krótkim czasie już wszyscy razem siedzieliśmy przy stole jedząc przedtem zamówione dania.Liam zaczął opowiadać kawały ,którego nikogo nie śmieszyły ale jego wyraz twarzy powodował ,że każdy się śmiał a ten myśląc ,że jest zabawny opowiadał je dalej.Gdy w końcu skończyły mu się żarty zaczął opowiadać dzisiejszą historie Zayn.W tym samym momencie Malik spoważniał a ja z Harrym nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.Dlatego postanowiliśmy udać się do wc.Gdy doszliśmy zobaczyliśmy ,że toaleta jest płatna a przy sobie nie mieliśmy ani grosza.Na całe nieszczęście żadnemu z nas nie chciało iść się na dół po pieniądze.Rozejrzeliśmy się dookoła czy nikt nie patrzy po czym przeszliśmy pod automatem który przepuszczał ludzi po wrzuceniu monety.Na nasze szczęście nikt nas nie zauważył bynajmniej tak nam się zdawało.Gdy skorzystaliśmy już z wc , zeszliśmy  na dół nie zdążyliśmy nawet usiąść gdy usłyszeliśmy głos jednego z pracowników maka.
-To oni nie zapłacili za toaletę !
-Chłopacy w nogi-krzyknąłem śmiejąc się z Harrym wniebogłosy.
-Ale o co chodzi ? -dopytywał się Payne jednak nie było czasu mu odpowiadać.Kiedy oddaliliśmy się już spory kawał od restauracji opowiedzieliśmy im wszystko w spokoju co wydarzyło się w Mcdonald's a oni wybuchli jednym wielkim niepohamowanym śmiechem.
-Co robimy ?-spytał Zayn.
-Nie wiem właściwie noc jeszcze młoda.A ja mam świetny pomysł!
-Jaki ?-spytał Niall
-Idziemy do galerii i porobimy sobie żarty z  ludzi.
Na mój pomysł zgodziła się cała reszta.Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do galerii która była czynna 24 /24h .Gdy byliśmy już w galerii Zayn stwierdził ,że bez promili będzie sztywny a reszta go poparła.Szybkim krokiem weszliśmy do supermarketu i kupiliśmy 3 wódki.Wzięliśmy jeszcze plastikowe kubeczki i sok do popicia.Odchodząc od kasy zastanawialiśmy się gdzie możemy wypić wódkę by nie wyjść na jakiś bezdomnych.Po dłuższym zastanawianiu udaliśmy się do toalety.Po jakiś 30 minut wszystkie flaszki zostały opróżnione a nam dopisywał bardzo dobry humor.
-To kto pierwszy?-zacząłem spoglądając na Zayna.
-Pewnie ja co ?-odparł Malik.
-Tak ty. To co by ci tu dać -zastanawiałem się przejeżdżając efektywnie palcem po brodzie.
-Wiem ! Pocałujesz pierwszą lepszą dziewczynę jaka teraz koło nas przejdzie.
-No okej-odparł Zayn ,spoglądając kto będzie jego wybranką.Mówiąc szczerze miał strasznego fuksa bo naszym oczom ukazała się śliczna brunetka z długimi kręconymi włosami.Właściwie pasowała by do Hazzy ale on jest mój i tylko mój.Zayn wstał z ławki i nie tracąc czasu rzucił się na dziewczynę całując ją.Jednak ona nie była taka zadowolona i Malik oberwał od niej w twarz.Na co my wybuchliśmy śmiechem.
-Nie śmiejcie się ! Teraz ja!- odparł Zayn pragnący zemsty.Jednak jego zemsta mnie nie dotknęła tylko biednego Nialla który miał okropne zadanie i za to ,że dzielnie chciał je wykonać pomogliśmy mu w tym.Ponownie udaliśmy się do supermarketu i opróżniliśmy jeden sok pomarańczowy w szklanej butelce.Zasłoniliśmy Horana a on w tym czasie oddał mocz do butelki.Zakręcił korek i już miał odłożyć to na półkę kiedy zjawił się ochroniarz przez którego resztę nocy spędziliśmy w areszcie.Tak skończyła się nasza zabawa.
Spędziliśmy tam z jakieś dwie godziny jednak mieliśmy szczęście ,że ochroniarze lubi zespół One Direction.Dzięki temu nie musieliśmy siedzieć w klatce tylko oglądaliśmy filmy w poczekalni do póki nie zjawił się Paul i nie wyciągnął nas z opresji a raczej jak to się mówi w tych czasach po prostu zapłacił za nas kaucję.

***
Macie troche dłuższy rozdział który musi wam wystarczyć na jakiś tydzień no bo zaczyna się szkoła i trzeba jeszcze kupic książki i wg i wg i wg ...I mam jeszcze troche spraw do załatwienia.Nie wiem czy wam sie rozdział podoba bo mi osobiście nie .Choć fajnie ze wyszedł mi taki nawet długi ;D
Zapraszam do komentowania i dodawania sie do obserwatorów ; >
P.S
Dziękuje ze tak szybko dobiliście 30 komentarzy w poprzednim rozdziale ; D No kooocham was po prostu <3